Problemy osobiste przyczyną samobójstwa strażnika

Problemy osobiste przyczyną samobójstwa strażnika

Dodano:   /  Zmieniono: 
Funkcjonariusz Służby Więziennej sierżant Mariusz K. popełnił samobójstwo z powodu problemów osobistych oraz finansowych, materiał dowodowy nie wskazuje, by miało ono związek ze sprawą Krzysztofa Olewnika - poinformowało kierownictwo resortu sprawiedliwości.

Specjalny resortowy zespół, badający to zdarzenie, zaproponował zmiany w  procedurach dotyczące informowania przełożonych o nagłych wypadkach z udziałem funkcjonariuszy Służby Więziennej.

Mariusz K., funkcjonariusz z Aresztu Śledczego w Olsztynie, powiesił się w  nocy z 12 na 13 lipca na drzewie przy drodze Morąg - Raj. Strażnik ten wcześniej, w 2007 r. pełnił służbę w czasie, gdy w areszcie samobójstwo popełnił jeden z podejrzanych o udział w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika - Wojciech Franiewski.


Problemy osobiste i finansowe

Podczas konferencji prasowej kierownictwo resortu sprawiedliwości podało, że strażnik popełnił samobójstwo z powodu problemów osobistych, a materiał dowodowy nie wskazuje, by miało ono związek ze sprawą Olewnika. Jak poinformowano, zobowiązania finansowe mężczyzny przekraczały jego trzyletnie zarobki.

"Zdajemy sobie sprawę, że żadne rzetelne śledztwo nie może być przeprowadzone przez dwa i pół dnia" - powiedział kierujący pracami powołanego w resorcie zespołu wiceminister Krzysztof Kwiatkowski. Zespół, który rozpoczął prace w  piątek wieczorem, otrzymał materiały zebrane w sobotę i niedzielę przez grupę pięciu prokuratorów zbierającą informacje w Morągu oraz grupę kontrolną Służby Więziennej, która wysłuchała funkcjonariuszy z olsztyńskiego aresztu.

Jak poinformował Kwiatkowski, podjęto decyzję dotyczącą oświadczeń majątkowych funkcjonariuszy SW. "Chcemy, aby funkcjonariusze ci przedkładali oświadczenia majątkowe dyrektorom zakładów karnych i aresztów, w których pracują" - powiedział. Podkreślił, iż w oświadczeniu takim poza informacją o  majątku muszą się znaleźć informacje o ewentualnych zobowiązaniach finansowych.

Wiceminister powiedział także, iż zmieniona została instrukcja dyrektora Służby Więziennej w sprawie informowania o wypadkach nadzwyczajnych. Według jej nowego zapisu, jeśli funkcjonariusz, którego dotyczy meldunek, już wcześniej uczestniczył w innych nadzwyczajnych zdarzeniach, to trzeba odnotować ten fakt w  treści meldunku.

"Oprócz instrukcji jest jednak zdrowy rozsądek, dlatego podjęliśmy decyzję o  wszczęciu postępowania wyjaśniająco-dyscyplinarnego, dlaczego informacja (o tym, iż Mariusz K. pełnił służbę w czasie śmierci Franiewskiego) nie została zawarta w meldunku o śmierci strażnika" - powiedział Kwiatkowski. Jak poinformowano, Służba Więzienna otrzymała informację o śmierci funkcjonariusza we wtorek wczesnym popołudniem.


Błąd prokuratora, będą konsekwencje?

Krzysztof Kwiatkowski potwierdził wieczorem w TVP Info, że na miejscu, w  którym Mariusz K. popełnił samobójstwo, nie było prokuratora, co nakazuje procedura. Wiceminister powiedział, że prokurator wykonywał czynności sprawdzające "w telefonicznym porozumieniu z policją". "To ewidentny błąd prokuratora. Nie wykluczamy konsekwencji służbowych" - dodał.

Kwiatkowski poinformował, że szef Prokuratury Okręgowej w Elblągu prokurator Zbigniew Więckiewicz został upoważniony przez ministra sprawiedliwości, żeby "wyciągać wszystkie, nawet najdalej idące konsekwencje przy każdym błędzie i  zaniechaniu".

Zapytany o treść wyjaśnień, jakie "niedawno" składał Mariusz K. w związku z  samobójstwem Franiewskiego, powiedział, że dotyczyły one "dodatkowych okoliczności" śmierci Franiewskiego m.in. tego, że w jego organizmie wykryto alkohol.

"I do tej sprawy wraca również zespół prokuratorski.(...) Komplet akt został przewieziony z Prokuratury okręgowej w Olsztynie do Prokuratury Okręgowej w  Elblągu" - powiedział.

Ostateczny raport z pracy ministerialnego zespołu ma być gotowy 3 sierpnia.


To nie była pierwsza próba samobójcza

Zbigniew Więckiewicz powiedział na konferencji prasowej, iż obecnie badana jest próbka krwi zmarłego funkcjonariusza, aby stwierdzić, czy był on pod  wpływem np. alkoholu. "Na podstawie zebranego materiału dowodowego można powiedzieć, że to nie była jego pierwsza myśl targnięcia się na swoje życie" -  zaznaczył. Dodał, że "osoba znająca funkcjonariusza mówiła o planowanej próbie samobójczej sprzed roku lub dwóch lat".

Z kolei major Jacek Kikta z Centralnego Zarządu Służby Więziennej powiedział, że okoliczności związane z pracą zawodową nie wpłynęły na samobójstwo strażnika.


Stały monitoring osób związanych z Olewnikiem

Minister sprawiedliwości Andrzej Czuma zapewnił zaś, że "nikt, kto w  jakikolwiek sposób przyczynił się do porwania i zabójstwa Olewnika, nie powinien się czuć bezpiecznie".

"Już zarządziliśmy w piątek, że wszystkie osoby, które w jakimkolwiek zakresie miały związek ze sprawą porwania, uprowadzenia i zamordowania Krzysztofa Olewnika, były pod stałym nadzorem" - powiedział Czuma w TVN24.

Wcześniej posłowie PiS na konferencji prasowej w Sejmie oświadczyli, że w  związku z samobójstwem funkcjonariusza powinien być wprowadzony stały monitoring ludzi, którzy byli w jakikolwiek sposób związani ze śmiercią Krzysztofa Olewnika.

"Wszystko wskazuje, że jedno z bardziej dramatycznych niedociągnięć, które zostało ujawnione, jest to, że osoby, które są uwikłane w dramat śmierci Krzysztofa Olewnika, nie są w żaden sposób monitorowane.(...) Ludzie, którym grożą dramatyczne wypadki, nie są przez prokuraturę, ani przez żadne inne służby chronieni" - zaznaczył poseł PiS Antoni Macierewicz.

Poseł Andrzej Dera dodał, że należy również wyjaśnić, kiedy powstało zadłużenie strażnika? "Czy już wówczas, jak nadzorował Franiewskiego. Tu może jest sedno sprawy, dlaczego pewne informacje mogły dochodzić do Franiewskiego. Ten związek nie został w ogóle wyjaśniony" - stwierdził.

Prokuratura miała postawić Franiewskiemu zarzut sprawstwa kierowniczego zbrodni, ale w czerwcu 2007 r. powiesił się on w celi olsztyńskiego aresztu. Franiewski był jednym z trzech sprawców porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, którzy popełnili samobójstwo - pozostali to skazani na dożywocie Sławomir Kościuk i Robert Pazik.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. Sprawcy zażądali okupu; w lipcu 2003 r. 300 tys. euro przekazano porywaczom, ale porwany nie został uwolniony. Miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Ciało ofiary, torturowanej przed śmiercią, znaleziono dopiero po  pięciu latach od porwania i trzech od zabójstwa.

Proces w sprawie porwania i zabójstwa Olewnika toczył się od października 2007 do marca 2008 r. Sąd Okręgowy w Płocku skazał dwóch zabójców Olewnika -  Kościuka i Pazika - na kary dożywotniego więzienia. Na ławie oskarżonych znalazło się w sumie 11 osób, ośmioro skazano na kary od roku więzienia w  zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił. Złożone apelacje nie zostały uwzględnione.

pap, keb, oju, ND