Dążenie Waszyngtonu do podpisania powyższej umowy w obliczu planowanego przetargu jest zrozumiałe. Według wstępnych ocen wartość przewidywanego kontraktu może wynosić aż 10,4 mld dolarów. Jeśli USA wygra przetarg, przyniesie to ogromne pieniądze spółkom „Lockheed Martin" oraz „Boeing”. Jednak konkurencja jest silna. W przetargu planują wziąć udział: Rosja (MiG-35), europejski producent samolotów Eurofighter GmbH (Eurofighter), Szwecja (Grippen), Francja (Rafale). Ameryka będzie reprezentowana przez dwa konkurencyjne samoloty: F/A-18 koncernu „Boeing” oraz F-16 koncernu „Lockheed Martin”.Do tej pory na rynku lotnictwa bojowego Indii dominowała Rosja. Prestiż rosyjskiej zbrojeniówki został osłabiony przez opóźnienia w przebudowie i oddaniu Indiom lotniskowca „Admirał Gorszkow”, który zdążył już otrzymać nową nazwę „Vikramaditya”. Jednak spory co do ceny i parametrów technicznych spowodowały, że dostawa zostanie zrealizowana kilka lat później niż planowano. Kolejnym powodem do krytyki stały się dostarczone Indiom rosyjskie rakiety RWW-AE, z których połowa okazała się wybrakowana – czytamy w dzienniku.
Amerykańska sekretarz stanu zamierza przekonać rozmówców z New Delhi, że najlepszą opcją dla Indii będzie wybór F-16. Zresztą Clinton nie będzie się ograniczać jedynie do lobbowania interesów amerykańskich koncernów zbrojeniowych. Chciałaby również, by władze indyjskie wyznaczyły dwa regiony, w których amerykańskie firmy mogłyby zacząć budowę elektrowni atomowych. Wcześniej współpracę na tym obszarze utrudniały amerykańskie ustawy, które zakazywały dostarczania Indiom paliwa jądrowego. Jednak po podpisaniu układu o współpracy w dziedzinie energii atomowej przez rząd Manmohana Singha oraz administrację George’a Busha amerykańscy ustawodawcy usunęli już tę przeszkodę, pisze „Niezawisimaja Gazieta".KW