Wiceprezes Business Center Club Arkadiusz Protas zrezygnował z funkcji doradcy ministra obrony narodowej Bogdana Klicha oraz zasiadania w zarządzie Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego. Decyzja Protasa była podyktowana spekulacjami prasy, że łączenie przez niego tych dwóch funkcji rodzi konflikt interesów.
Środowa „Rzeczpospolita" napisała, że Stowarzyszenie Euro-Atlantyckie, w którym zasiadał Protas, przygotowuje projekt akcji informacyjnej na temat tego, co polskie wojsko robi dla mieszkańców Afganistanu. Akcja miała kosztować 400 tysięcy złotych. Protas był zaangażowany w projekt nie tylko jako członek SEA, ale, jak sam przyznaje, uczestniczył w omawianiu jego wstępnej fazy pełniąc funkcję doradcy ministra obrony narodowej. Wiceprezes BCC zaznacza jednak, że nie miał żadnego wpływu na rozpatrywanie wniosku, dotyczącego powierzenia projektu SEA.
Protas napisał w oświadczeniu, że "nie zrobił niczego niezgodnego z prawem ani etyką, a wszystkie obowiązki wykonywał w najlepszej wierze". Zrezygnował jednak z funkcji w MON i SEA, ponieważ „nie chciał służyć za pretekst do atakowania tych instytucji".
W poniedziałek "Dziennik" napisał, że szef MON Bogdan Klich próbuje ratować swój wizerunek współpracując z Protasem - wiceprezesem i rzecznikiem BCC, organizacji zrzeszającej polskich przedsiębiorców. W tekście znalazła się opinia Eryka Mistewicza, że "dochodzi do bardzo niebezpiecznego styku polityki z biznesem".
W odpowiedzi na artykuł w "Dz" Protas zapewniał, że "jego współpraca z ministrem Bogdanem Klichem, polegająca na doradztwie w zakresie relacji z mediami, nie ma żadnego związku z jego główną pracą w charakterze rzecznika oraz dyrektora Instytutu Interwencji Gospodarczych Business Centre Club, a wynika z wcześniejszych doświadczeń i zainteresowań". Zaznaczył również, że nie był zatrudniony w MON, a z resortem łączyła go jedynie umowa na usługi doradcze.
Całość oświadczenia Jacka Protasa można znaleźć na portalu gover.pl.
PAP, arb
Protas napisał w oświadczeniu, że "nie zrobił niczego niezgodnego z prawem ani etyką, a wszystkie obowiązki wykonywał w najlepszej wierze". Zrezygnował jednak z funkcji w MON i SEA, ponieważ „nie chciał służyć za pretekst do atakowania tych instytucji".
W poniedziałek "Dziennik" napisał, że szef MON Bogdan Klich próbuje ratować swój wizerunek współpracując z Protasem - wiceprezesem i rzecznikiem BCC, organizacji zrzeszającej polskich przedsiębiorców. W tekście znalazła się opinia Eryka Mistewicza, że "dochodzi do bardzo niebezpiecznego styku polityki z biznesem".
W odpowiedzi na artykuł w "Dz" Protas zapewniał, że "jego współpraca z ministrem Bogdanem Klichem, polegająca na doradztwie w zakresie relacji z mediami, nie ma żadnego związku z jego główną pracą w charakterze rzecznika oraz dyrektora Instytutu Interwencji Gospodarczych Business Centre Club, a wynika z wcześniejszych doświadczeń i zainteresowań". Zaznaczył również, że nie był zatrudniony w MON, a z resortem łączyła go jedynie umowa na usługi doradcze.
Całość oświadczenia Jacka Protasa można znaleźć na portalu gover.pl.
PAP, arb