PRL-owskie służby sprawdzały także żonę Kwaśniewskiego Jolantę. Według ich ustaleń pracowała ona w firmie polonijnej i w 1988 roku oficjalnie zarabiała jedynie 85 tysięcy złotych. W raporcie cytowali informatorów, według których jej faktyczne zarobki, były dużo wyższe.
- Jestem zaskoczony, oburzony i wstrząśnięty. Po prostu szlag mnie trafia - mówi "dziennikowi" gen. Wojciech Jaruzelski, po zrelacjonowaniu mu treści dokumentów SB. - SB wiedziała, że Kwaśniewski jest osobą perspektywiczną. W kwietniu 1989 roku przedstawiłem go Gorbaczowowi, pojechał do Moskwy, jako moja prawa ręka. To nie do pomyślenia, że miesiąc później jakieś bydlaki z SB, bo inaczej nie mogę powiedzieć, śledziły człowieka, stojącego tak blisko mnie i Rakowskiego - mówi "Dziennikowi" generał.