Stasiak stwierdził, że jest zadowolony z chęci współpracy wyrażonej przez Sikorskiego. Szef Kancelarii Prezydenta w najbliższym czasie zamierza zadzwonić do szefa dyplomacji i podziękować mu za ten gest dobrej woli.
Sikorski gotów na ustępstwa
Sikorski miał napisał w liście, że kandydaci na ambasadorów będą przedstawiani Lechowi Kaczyńskiemu przed zaprezentowaniem ich w krajach przyjmujących i przed wystąpieniem o zgodę państwa na objęcie przez daną osobę funkcji ambasadora.W ten sposób MSZ wychodzi naprzeciw prośbom prezydenta, który chciał brać "aktywny udział" w procesie powoływania ambasadorów. To jednak nie koniec ustępstw Sikorskiego wobec głowy państwa - szef dyplomacji miał również zadeklarować, że nie będzie sprzeciwiał się zgłaszaniu przez Kaczyńskiego własnych kandydatów na ambasadorów.
"Powrót do dobrej praktyki"
Z inicjatywy Sikorskiego cieszą się współpracownicy prezydenta. Jak twierdzą "jest to powrót do dobrej praktyki" dotyczącej obsady placówek dyplomatycznych, która była stosowana przez szefów MSZ za prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego. "Sikorski wyciągnął rękę do współpracy" - można usłyszeć w Kancelarii Prezydenta.
Spór trwał od lipca
Do sporu dotyczącego procedury nominacji ambasadorów między Kaczyńskim a Sikorskim doszło w pierwszej połowie lipca po tym, jak Sikorski podał, że pod różnymi dokumentami dotyczącymi powoływania i odwoływania ambasadorów brakuje prawie 100 podpisów prezydenta. Kaczyński uznał tę wypowiedź za "czysto propagandowy zabieg" i zadeklarował, że jest gotów do kompromisu z rządem w sprawie powoływania polskich przedstawicieli dyplomatycznych.
PAP, arb