Bronisław Komorowski kilka dni temu ogłosił wprowadzenie zarządzenia, które ma raz na zawsze skończyć z nepotyzmem posłów. Zdaniem Karola Karskiego z PiS, jest wręcz odwrotnie. - Pomysł marszałka sankcjonuje klasyczną formę nepotyzmu – mówi "Wprost" Karski.
Chodzi o zarządzenie marszałka Sejmu zakazujące posłom zatrudniania w ich biurach krewnych do drugiego stopnia pokrewieństwa. Karski uważa, że zakaz powinien być znacznie szerszy. - Słowo „nepotyzm" pochodzi od łacińskiego „nepos" czyli „bratanek". Bratanek zaś to pokrewieństwo trzeciego stopnia w linii bocznej. Oznacza to, że zarządzenie dopuszcza zatrudnianie bratanków, co jest nepotyzmem w najczystszej postaci – tłumaczy w rozmowie z „Wprost" Karski.
Według posła PiS, sposobem na ukrócenie prywaty posłów jest rozszerzenie tego przepisu. - Do piątego lub nawet szóstego stopnia pokrewieństwa. Należałoby też wprowadzić obowiązek, zgodnie z którym posłowie deklarowaliby, że pracownicy ich biur nie są z nimi spokrewnieni. Taką rubrykę można by dodać do publikowanych w Internecie oświadczeń zawierających dane pracowników biur poselskich – uważa Karski.
Jego pomysł nie ma raczej szans na realizację. – Po takim rozszerzeniu byłoby trudno dojść, kto tak naprawdę jest z kim spokrewniony. To, co zaproponował pan marszałek, w pełni wystarcza – mówi „Wprost" Jerzy Smoliński, rzecznik Bronisława Komorowskiego.
Michał Krzymowski