- Tak naprawdę, to porozumienie reguluje nie tylko stacjonowanie amerykańskiej kompanii, która by obsługiwała baterię typu Patriot, ale w ogóle stacjonowanie jakiegokolwiek żołnierza amerykańskiego na terytorium naszego kraju. Ma zatem szersze znaczenie aniżeli obsługa baterii bądź obsługa tarczy antyrakietowej i dlatego negocjujemy twardo sprawy, które są istotne w perspektywie wieloletniej - stwierdził minister.
Negocjacje trwają
- Oczekujemy od Amerykanów, że będą respektować naszą jurysdykcję nad swoimi żołnierzami, oczekujemy takich regulacji podatkowych, które będą do zaakceptowania przez stronę polską, i oczekujemy takiego statusu poczty dyplomatycznej, który pozwoli nam utrzymać pełną kontrolę nad towarami i dobrami napływającymi do żołnierzy amerykańskich stacjonujących na terenie naszego kraju - mówił Klich. - Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy w końcowej fazie negocjacji" - ocenił Klich po kolejnej, zakończonej w czwartek turze negocjacji w sprawie umowy regulującej pobyt żołnierzy amerykańskich w Polsce. Następna runda rozmów odbędzie się we wrześniu, w Waszyngtonie.
Będzie umowa, będą Patrioty
Minister przypomniał, że Amerykanie uzależniają termin przysłania baterii Patriot od podpisania umowy. - Rząd polski nie może wylać dziecka z kąpielą. Nie możemy przyjąć rozwiązań, które będą niekorzystne dla naszego kraju - wyjaśniał Klich dlaczego negocjacje się przeciągają.
Wyraził nadzieję na kompromis, bo - jak powiedział - "gdybyśmy nie wypracowali kompromisu, za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat mielibyśmy problem przy innych projektach realizowanych wspólnie z rządem Stanów Zjednoczonych".
Klich powiedział, że ponieważ nowa administracja amerykańska nie ma jeszcze ostatecznego poglądu na tarczę, "czekamy na wypełnienie zasad zapisanych w ubiegłorocznych porozumieniach".
Polsko-amerykańskie różnice zdań
Porozumienie w sprawie umieszczenia w Polsce bazy rakiet przechwytujących amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej podpisano rok temu. Polska postawiła warunek wzmocnienia obrony powietrznej kraju zestawami krótkiego zasięgu. Później uzgodniono, że bateria miałaby stacjonować w Polsce także w razie rezygnacji z umieszczenia bazy tarczy antyrakietowej. Rozbieżności między rządami Polski i USA dotyczą interpretacji umowy o baterii Patriot. Amerykanie są gotowi przysłać rotacyjnie zestaw z rakietami ćwiczebnymi, Polska chce, by były to rakiety bojowe i wzmocniły narodowy system obrony powietrznej.
Alternatywny system też jest możliwy
Pod koniec czerwca przewodniczący amerykańskiego Kolegium Szefów Sztabów adm. Michael Mullen powiedział, że rozmieszczenie w Polsce baterii rakiet Patriot będzie możliwe "w ciągu tygodni lub miesięcy" po podpisaniu umowy o zasadach stacjonowania zagranicznych żołnierzy. Zastrzegł jednak, iż będzie to bateria szkolno-treningowa.
Minister Klich, pytany o możliwość budowy przez Bumar i europejski koncern MBDA narodowego systemu obrony rakietowej, podobnego do Patriota, powiedział, że taka sprawa jest badana. Przed dwoma miesiącami podczas targów w Paryżu minister zapoznał się z propozycją i wyrobami MBDA, a w zeszłym roku uczestniczył w podpisaniu wstępnego porozumienia o współpracy między tym koncernem a Bumarem.
"Oczywiście, że traktujemy to jako alternatywę, bo też nie chcemy być przywiązani wyłącznie do oferty strony amerykańskiej, jeżeli chodzi o wybór rakiet średniego zasięgu typu Patriot" - powiedział minister.
MBDA jest europejskim koncernem zbrojeniowym, wyspecjalizowanym w produkcji broni rakietowej.PAP, arb, keb