Szejna w wywiadzie dla "Dziennika" powiedział m.in., że Sojusz "zmienia się w sektę". Zarzucił również liderowi SLD Grzegorzowi Napieralskiemu, że wsparł finansowo Joannę Senyszyn, aby to ona uzyskała mandat europosła w Krakowie. "Dostała na kampanię około 200 czy 300 tys. zł. Sekretarz generalny Marek Nawrot powiedział mi, że to pożyczka. To ja się pytam, jak ona teraz zamierza te pieniądze oddać? A może partia jej te pieniądze, które pochodzą m.in. z naszych składek, po prostu dała? Ta sytuacja ociera się o działalność nielegalną" - mówił Szejna.
Przed krajowym sądem partyjnym poseł przyznał, że jego wywiad dla "Dziennika" był "emocjonalny" i źle się stało, że swoimi uwagami na temat kampanii wyborczej podzielił się najpierw z mediami, zamiast z Radą Krajową partii.
Postanowienie nie jest ostateczne. Szejna ma prawo odwołać się od tej decyzji do krajowego sądu partyjnego w poszerzonym składzie. Były eurodeputowany zapowiedział, że skorzysta z tego prawa i złoży odwołanie w ciągu dwóch tygodni.
Wywiad pełen frustracjiKalita powiedział, że Szejna krytycznie oceniając czerwcowy wynik wyborczy SLD do Parlamentu Europejskiego - sformułował w wywiadzie dla "Dziennika" fałszywe oskarżenia, dając upust "niezadowoleniu z osobistej porażki" i "powyborczej frustracji". Zdaniem rzecznika Sojuszu, spowodowana orzeczeniem sądu "skaza" na opinii Szejny może skutkować także tym, że okresowo utraci on szansę kandydowania w wyborach powszechnych.
Szejna się broni
Szejna ocenił, że postanowienie sądu partyjnego jest "zbyt surowe", jeśli wziąć pod uwagę jego dotychczasowy dorobek partyjny i incydentalny charakter jego przewiny. - Chcę przekonać sąd, że polityka jest tą dziedziną życia, w której mogą być wypowiadane ostre słowa i że były już takie przypadki w SLD - powiedział.
Jeśli werdykt sądu nie zostanie zmieniony, zawieszony 27 czerwca przez Zarząd Krajowy SLD w prawach członka Szejna przestanie być członkiem Rady Krajowej SLD i członkiem Świętokrzyskiego Zarządu Wojewódzkiego partii.
PAP, arb