W 2001 r. w Portugalii wprowadzono nową politykę względem narkotyków – ich zażywanie i posiadanie nie jest uważane za czyn przestępczy. Po ośmiu latach okazuje się, że takie rozwiązanie ma dobre skutki i żadnych szkodliwych skutków ubocznych.
W 2001 r. slumsy Lizbony zostały obwołane najgorszym gettem w Europie po tym, jak portugalskie władze postanowiły, że zażywanie narkotyków, w tym nawet heroiny i kokainy, nie nosi znamion czynu przestępczego - policji nie wolno było już aresztować nikogo pod ich wpływem. Ta „ultraliberalna legislacja" wywołała falę oburzenia w Europie – inne kraje obawiały się, że portugalskie kurorty będą przyciągały amatorów mocnych wrażeń z całego kontynentu. Obawy te podzielali także krajowi konserwatyści.
Potem cała sprawa ucichła w prasie na wiele lat, aż do początku tego roku, kiedy Glenn Greenwald, analityk wpływowej instytucji badawczej z USA, Cato Institute, opublikował swój raport, z którego wynika, że żaden z koszmarnych scenariuszy się nie sprawdził. Portugalia jest wręcz na jednym z ostatnich miejsc w Unii Europejskiej jeśli chodzi o zażywanie narkotyków. W kraju spadł przemyt, i obniżyła się liczba przypadków „problemów związanych z zażywaniem narkotyków": od liczby przypadków zarażenia chorobami wenerycznymi, do śmierci po przedawkowaniu, wynika z raportu przytaczanego przez tygodnik.
Sukces Portugalii polega według ekspertów na tym, że posiadanie narkotyków nie jest uważane za przestępstwo, ale i tak człowieka złapanego ze środkami odurzającymi czekają nieuniknione nieprzyjemne konsekwencje: narkotyki są oczywiście konfiskowane, a aresztowany musi stawić się przed specjalną komisją przygotowaną do prowadzenia takich przypadków - ale nie do sądu i więzienia. W ten sposób sytuacja aresztowanego może się poprawić, a nie pogorszyć, a priorytetem dla władz jest jego zdrowie. Wiele krajów Europejskich poddaje pod dyskusję zmiany legislacyjne, które zażywanie narkotyków uczyniłyby wykroczeniem, a nie przestępstwem.
AN
Potem cała sprawa ucichła w prasie na wiele lat, aż do początku tego roku, kiedy Glenn Greenwald, analityk wpływowej instytucji badawczej z USA, Cato Institute, opublikował swój raport, z którego wynika, że żaden z koszmarnych scenariuszy się nie sprawdził. Portugalia jest wręcz na jednym z ostatnich miejsc w Unii Europejskiej jeśli chodzi o zażywanie narkotyków. W kraju spadł przemyt, i obniżyła się liczba przypadków „problemów związanych z zażywaniem narkotyków": od liczby przypadków zarażenia chorobami wenerycznymi, do śmierci po przedawkowaniu, wynika z raportu przytaczanego przez tygodnik.
Sukces Portugalii polega według ekspertów na tym, że posiadanie narkotyków nie jest uważane za przestępstwo, ale i tak człowieka złapanego ze środkami odurzającymi czekają nieuniknione nieprzyjemne konsekwencje: narkotyki są oczywiście konfiskowane, a aresztowany musi stawić się przed specjalną komisją przygotowaną do prowadzenia takich przypadków - ale nie do sądu i więzienia. W ten sposób sytuacja aresztowanego może się poprawić, a nie pogorszyć, a priorytetem dla władz jest jego zdrowie. Wiele krajów Europejskich poddaje pod dyskusję zmiany legislacyjne, które zażywanie narkotyków uczyniłyby wykroczeniem, a nie przestępstwem.
AN