Lekarzom grozi 10 lat więzienia
- Zweryfikujemy informacje zawarte w materiałach prasowych. Prokuratura sprawdzi dokumentację medyczną. Chcemy też przesłuchać kobietę i jej konkubenta - poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur Prus. Całą sprawą zajął się również rzecznik praw pacjenta. Gdyby lekarzom z Szamotuł udowodniono winę, groziłoby im nawet 10 lat pozbawienia wolności.
Ratowali życie pacjentkiZastępca dyrektora Szpitala Powiatowego w Szamotułach broni się argumentując, że szpital posiada podpisane przez kobietę dokumenty, w których wyrażą ona zgodę na dokonanie zabiegu: - Kobiecie został przedstawiony sposób przeprowadzenia zabiegu, na który wyraziła pisemną zgodę. Czy jednak w dokumentach była mowa o sterylizacji? Dyrektor Leja nie wyjaśnił tej kwestii jednoznacznie. Leja tłumaczy, że zabieg przybrał nieoczekiwany obrót i został "poszerzony o czynności mające na celu ratowanie życia kobiety". Słowa dyrektora doprecyzowuje zastępca ordynatora oddziału położniczo-ginekologicznego w Szamotułach, według której macica Wioletty W. była uszkodzona do tego stopnia, że przy następnym porodzie mogłaby pęknąć. - Nie mogliśmy zapytać pacjentki o zgodę. Była uśpiona. Trzeba by było ją wybudzić z narkozy. Narazilibyśmy ją na kolejną operację - wyjaśniała lekarz. Szpital przekazał wszystkie dokumenty w tej sprawie prokuraturze.
Sterylizacja zgodna z prawem?
Czy lekarze mieli prawo podjąć taką decyzję? Minister Ewa Kopacz przypomniała w TVN24, fragment ustawy o wykonywania zawodu lekarza mówiący o tym, że w "sytuacji, w której lekarz podczas zabiegu operacyjnego zdecyduje, że musi dokonać więcej niż to na co miał zgodę od samego pacjenta, bo to chroni go przed utratą życia, to po konsultacji z drugim lekarzem może podjąć taką decyzję". Minister nie chce jednak przesądzać, czy znajduje on zastosowanie w tej sytuacji. Zaznacza, że będzie się mogła wypowiedzieć na ten temat, gdy pozna wszystkie fakty, które przedstawi jej rzecznik praw pacjenta
Sprawa Wioletty W.Wioletta W. w lipcu decyzją Sądu Rejonowego w Szamotułach straciła prawa do opieki nad nowo narodzoną Różą, która została przekazana rodzinie zastępczej. Sądowa kurator stwierdziła m.in., że matka "nie daje gwarancji prawidłowego spełniania funkcji rodzica". Wywołało to sprzeciw lokalnej społeczności, która wysłała listy w obronie rodziny Róży do premiera, prezydenta i ministra sprawiedliwości. Obecnie przed Sądem Rejonowym w Poznaniu toczy się sprawa o przyznanie prawa do opieki nad Różą konkubentowi Wioletty, który uznał dziecko. W sprawę na wniosek ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy zaangażowała się Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu.
PAP, arb