- Przypomniałem generałowi McChrystalowi, że sprawą zasadniczą z punktu widzenia bezpieczeństwa naszych żołnierzy są dodatkowe pojazdy opancerzone klasy MRAP (kategoria silnie opancerzonych samochodów patrolowych o dużej odporności na miny, od angielskiego Mine Resistant Ambush Protected - red) zanim pozyskamy nasze własne - powiedział Klich dziennikarzom.
"Oczekujemy wsparcia"
- Chcielibyśmy mieć więcej pojazdów wypożyczonych od Amerykanów, zwłaszcza, że i Rosomaki, i MRAP-y wylatywały ostatnio dosyć często na minach - dodał. Klich przypomniał, że talibowie, widząc daremność podkładania min na drogach, zaczęli je umieszczać wyżej, by razić kierowców i strzelców w wieżyczkach.
- Oczekujemy wsparcia ze strony ISAF. Z dostawami Rosomaków sobie poradzimy, ale zakup nowych wozów opancerzonych typu patrolowego musi potrwać - powiedział minister. - Generał McChrystal odnotował nasze potrzeby, których listę przedstawiłem - zapewnił.
- Gramy na trzech fortepianach - tak minister określił zabiegi MON o opancerzone samochody patrolowe. Oprócz wypożyczenia od Amerykanów kolejnych wozów Cougar resort bierze pod uwagę kupno tej klasy pojazdów od krajowego producenta. Minister wymienił w tym kontekście Hutę Stalowa Wola, która nawiązała współpracę z koncernem BAE Systems, proponującym pojazd RG-31. Trzecią możliwością byłby szybki zakup jednego z modeli już obecnych na rynku.
Minister, który w środę i czwartek odwiedził kilka polskich baz w prowincji Ghazni, za którą odpowiada polski kontyngent ISAF, przedstawił żołnierzom tzw. pakiet afgański - zamiary dotyczące dodatkowych zakupów, w tym bezzałogowych samolotów rozpoznawczych średniego zasięgu, pięciu śmigłowców transportowych, moździerzy, karabinów i wyposażenia osobistego. MON planuje też modernizację trzech śmigłowców szturmowych Mi-24. - Jeśli chodzi o doposażanie naszego kontyngentu, dla niektórych idzie ono za wolno. Ja należę do tych, którzy uważają, że tempo jest przyzwoite jak na możliwości - powiedział Klich.
"Sytuacja poprawiła się"
Na spotkaniach z ministrem żołnierze uskarżali się na kłopoty z częściami zamiennymi, wymuszające "kanibalizację" i na wyeksploatowane silniki śmigłowców, które mają już tylko część pierwotnej mocy. - Część uwag potwierdza moje intuicje, będąc dodatkowym uzasadnieniem dla pakietu afgańskiego - powiedział szef MON. Zaznaczył jednak, że sytuacja poprawiła się w ostatnim roku. Przypomniał, że lepsza jest obsługa techniczna Rosomaków, ale uznał, że "zdecydowanie trzeba usprawnić zestaw części zamiennych. Zdaniem Klicha należy też na miejscu utworzyć bazę logistyczną, by wojsko nie czekało, aż części zostaną przysłane z kraju.
Listę uzupełniających zakupów dla wojska w Afganistanie Rada Ministrów przyjęła przed kilkunastoma dniami. Rząd skierował też do Sejmu w trybie pilnym projekt ustawy zezwalającej na zakupy sprzętu dla kontyngentów za granicą bez obowiązkowego offsetu