Kto jeszcze? Nie powiem
Nie chciał też spekulować na temat informacji medialnych, że kanclerz Niemiec Angela Merkel na uroczystości 9 listopada zaprosiła przywódców czterech mocarstw - prezydentów: USA, Rosji i Francji oraz premiera Wielkiej Brytanii. - Gdybym się opierał na wszystkim, co wyczytuje w naszej prasie, to bym zwariował - powiedział. Niemiecki Urząd Kanclerski zapewnia, że "kwestia zaproszeń jest w toku dyskusji i żadne ostateczne decyzje nie zapadły". "Nie ma więc na razie powodów do alarmu" - oceniają dyplomaci.
Na 9 listopada niemiecki rząd federalny i władze Berlina planują spektakularne uroczystości. Ich kulminacją będzie symboliczna inscenizacja: tysiąc kolorowych, wysokich na 2,5 metra styropianowych płyt, ustawionych na dawnej linii muru berlińskiego w okolicy Bramy Brandenburskiej, runie niczym kostki domina. Na obchodach ma się pojawić były prezydent Polski i były przywódca Solidarności Lech Wałęsa."Nasi żołnierze zostaną w Afganistanie"
Pytany o to, czy debata ws. udziału Polaków w Afganistanie - o której zapowiadał premier - jest potrzebna, odparł, że premier, oraz rząd nie zamierzają wycofać naszych misji w Afganistanie. - Natomiast misje wojskowe zawsze są kosztowne, ryzykowne i niosą ze sobą ofiary, nigdy nie są popularne...więc tym bardziej potrzeba bardzo cierpliwie i dogłębnie tłumaczyć, po co tam jesteśmy. Że jest to misja wywołana atakami, które były zaplanowane w Afganistanie – na naszego sojusznika, Stany Zjednoczone. I my musimy się zachowywać tak, jak byśmy chcieli, żeby nasi sojusznicy się zachowywali, gdyby to Polska była zagrożona - ocenił szef MSZ.
rmf.fm.pl, pap, dar