"Nie dajmy się omamić prawicy"
Socjaliści bez powodzenia wzywali parlamentarzystów do przełożenia głosowania nad kandydaturą Barroso. - Koleżanki i koledzy, postawmy na socjalną Europę, w której los ludzi pracy jest nie mniej ważny niż zysk. Nie dajmy się omamić słodkim słówkom, które skrywają bezwzględną, odczłowieczoną politykę prawicy - apelowała Joanna Senyszyn.
Tylko i aż 22 dni
Lider Zielonych Daniel Cohn-Bendit, wnioskując o odroczenie głosowania, argumentował, że chodzi zaledwie o trzy tygodnie. - Za 22 dni będzie referendum w Irlandii. Głosowanie na podstawie zasad nicejskich, kiedy wiemy, że zaraz może zacząć obowiązywać Traktat z Lizbony, jest nie do przyjęcia. Chodzi o naszą wiarygodność - przekonywał. Popierający go przewodniczący frakcji socjalistów Martin Schulz argumentował, że głosowanie na podstawie Traktatu z Nicei, podczas gdy reszta członków KE ma być zatwierdzana na podstawie Traktatu z Lizbony, wprowadza "zamieszanie prawne".
To, czy głosowanie odbywa się na podstawie Traktatu z Nicei czy Lizbony ma istotne znaczenie. Gdyby propozycja Zielonych przeszła, wówczas Barroso potrzebowałby większości kwalifikowanej, czyli poparcia ponad połowy ze wszystkich 736 europosłów. Według obowiązującego obecnie Traktatu z Nicei, do zatwierdzenia Barroso wystarczą głosy połowy z obecnych podczas głosowania eurodeputowanych. Wstępne obliczenia wskazują, że Barroso uzyska wystarczające poparcie, choć nie będzie ono przytłaczające.
PAP, arb