Karetki przyjechały po 40 minutach
Donald Tusk odniósł się również do szczegółów akcji ratunkowej. W poniedziałek wieczorem TVN podał, że karetki na miejsce piątkowej katastrofy w kopalni "Wujek-Śląsk" wezwano z prawie czterdziestominutowym opóźnieniem. Pożar w kopalni pojawił się około godz. 10.15, jednak pogotowie wezwanie odnotowało dopiero o 10.53. Premier powiedział, że oczekuje "w pierwszej kolejności wyjaśnienia, dlaczego doszło do opóźnienia przy wezwaniu karetek na miejsce katastrofy. - Z całą pewnością pierwsza rzecz - tu wyjaśnienia będę oczekiwał w najbliższym możliwym terminie - to kwestia wezwania z tym czterdziestominutowym, chyba mogę powiedzieć, opóźnieniem karetek. To jest sytuacja, która domaga się natychmiastowego wyjaśnienia - mówił w TVN24.
- Od rana sprawę wyjaśniamy i muszę powiedzieć, że mam wrażenie, podobnie zresztą jak w czasie mojego pobytu tuż po katastrofie wieczorem tego dnia, że tam nie wszystko gra - dodał szef rządu.
Pytany, co ma na myśli, Tusk powiedział, że chodzi mu o to, co zobaczył w kopalni, gdy odwiedził ją po katastrofie. Nie chciał jednak podawać szczegółów, ponieważ - jak mówił - mogłyby być one przykre dla rodzin górników. - Oczekiwałbym sprawniejszego i bardziej nakierowanego na ludzi działania, a nie na procedury. Mniej biurokracji, a więcej prawdziwego zaangażowania - powiedział Tusk.
Najwyższy czas, by powiedzieć "nie"
- Będzie trzeba przełamać gigantyczne lobby, które zarabia na eksploatacji złóż na Śląsku - mówił premier w TVN24. Dodał, że "dzisiaj potrzebna jest uczciwa rozmowa o "wszystkich uczestnikach tego dialogu": związkach zawodowych, menadżerach górnictwa, politykach różnych ugrupowań - powiedział.
- Co zrobić wspólnie, żeby nikt nie posyłał tych ludzi tam, gdzie zagrożenie jest ponad stan - pytał Donald Tusk i zaznaczył, że jest to problem "poważnych interesów, których niektórzy boją się naruszać". Zaznaczył, że rząd nie pozostanie obojętny na taki problem. - Myślę, że to najwyższy czas, żeby powiedzieć "nie" kopaniu węgla tam, gdzie wiąże się to z bezpośrednim zagrożeniem życia - podkreślił.
14 ofiar tragedii w kopalni "Wujek-Śląsk"
W piątek w rudzkiej części kopalni "Wujek" doszło do zapalenia się metanu. W dniu katastrofy zginęło 12 górników. W sobotę kolejna osoba zmarła w szpitalu. Kolejny, 14. górnik, zmarł w poniedziałek. W szpitalach przebywa 40 poszkodowanych. Katastrofę spowodował - według wstępnych ocen - zapłon metanu w wyrobisku; na razie nie wiadomo, co było jego przyczyną.
TVN24, pap, dar