- Na tle raportu komisji Tagliavini wszystko to nabiera nieco innego zabarwienia. Uznanie, że to właśnie Gruzja (w sierpniu 2008 roku) zaczęła działania wojenne, świadczy o tym, że NATO być może pospieszyło się z decyzją o ograniczeniu relacji z Rosją - powiedziała rzeczniczka Kremla dziennikarzom w Moskwie.
Po wojnie sytuacja się zmieniła
Po zeszłorocznej wojnie rosyjsko-gruzińskiej o kontrolę nad Osetią Południową kraje Sojuszu zarzuciły Moskwie niewspółmierne użycie siły i zamroziły współpracę z Federacją Rosyjską w ramach Rady NATO-Rosja. Strona rosyjska w odpowiedzi zawiesiła kilka programów, realizowanych wspólnie z Sojuszem. Szefowie dyplomacji państw NATO w marcu podjęli decyzję o stopniowym przywracaniu współpracy z Rosją. Na początku grudnia w Moskwie z pierwszą wizytą oczekiwany jest nowy szef Sojuszu Rasmussen. Timakowa oznajmiła też, że Kreml jest zadowolony z - jak to ujęła - produktywnego dialogu, który prowadzą prezydenci Rosji i USA. - Dmitrij Miedwiediew i Barack Obama nawiązali niezły osobisty kontakt, szczere stosunki, co umożliwia uczciwe prezentowanie swoich stanowisk. Bardzo ważne, że jest to prawdziwy dialog - podkreśliła.
W gotowości
Kremlowska rzeczniczka dodała, że "mowa jest o gotowości do poszukiwania kompromisów, a nie o targach, jak przedstawiają to media". "Strony słyszą się wzajemnie i przynosi to rezultaty" - wskazała. Timakowa oświadczyła także, iż wszystkie propozycje Rosji dotyczące współpracy z USA w budowie systemu obrony przeciwrakietowej, w tym wykorzystania rosyjskiego radaru w Gabali, w Azerbejdżanie, zachowują aktualność. Komisja niezależnych ekspertów ze szwajcarską ambasador Heidi Tagliavini opublikowała w środę zamówiony przez Unię Europejską raport, w którym uznała, że to Gruzja w sierpniu zeszłego roku rozpoczęła działania wojenne. Jednocześnie wskazała, że Rosja odpowiada za wcześniejsze sprowokowanie napięcia wokół separatystycznych republik Osetii Płd. i Abchazji. Zdaniem autorów, strona rosyjska w odpowiedzi nadużyła siły.
pap, dar