"Wykorzystał moje relacje jako matki i żony"
Sawicka, po raz kolejny opowiadała o całej sprawie w sposób wyjątkowo emocjonalny, tak samo, jak przed dwoma laty płacząc przed kamerami, również tym razem przez łzy opowiadała, jak zwierzała się agentowi "Tomaszowi Piotrowskiemu" z małżeńskiego kryzysu, przez który przechodziła wiosną 2007 r. "Piotrowski" miał na to opowiadać, że on także ma problemy w prowadzonym biznesie. "Często dzwoniliśmy do siebie. Recytowałam mu wiersze Asnyka. On mówił, że tylko przy mnie może się tak rozluźnić. Myślę, że znakomicie wykorzystał wszystkie moje relacje jako matki i żony" - mówiła Sawicka coraz bardziej łamiącym się głosem. Następnie poprosiła sąd o możliwość kontynuowania swoich wyjaśnień na kolejnej rozprawie, w środę.
Drugi oskarżony nie chce zeznawać
Prowadzący rozprawę sędzia Marek Celej zgodził się na to i zwrócił się do drugiego oskarżonego - Wądołowskiego. Ten oświadczył jedynie, że nie przyznaje się do zarzuconego mu czynu i zapowiedział, że nie będzie składał wyjaśnień, lecz oświadczenia po każdym kolejnym przesłuchaniu. W tej sytuacji sąd odczytuje jego wyjaśnienia ze śledztwa.PAP, dar