Zmiana terminu to nie przypadek
Administracja USA nie ukrywa, że odłożenie spotkania z dalajlamą jest gestem wobec Chin, ponieważ zależy jej na współpracy z rządem tego kraju w sprawie konfliktu z Iranem i Koreą Północną w związku z programami nuklearnymi tych państw. Konserwatyści uznali jednak to posunięcie za "appeasement" - ustępstwo wobec totalitarnego reżimu, kolejną oznakę polityki ugłaskiwania dyktatur, prowadzonej przez Obamę.
"WSJ" wypomniał prezydentowi, że chociaż chce współpracy z Chinami, to pod presją związków zawodowych - swych politycznych sojuszników - nałożył cła na chińskie opony, co grozi wojną handlową. We wtorek Biały Dom oznajmił, że do spotkania Obamy z dalajlamą dojdzie przed końcem roku. Rzecznik Robert Gibbs zapewnił, że przyczyną odłożenia spotkania nie jest presja ze strony Chin.
PAP dar