W Komisji Krajowej NZS zasiadał ramię w ramię z Grzegorzem Schetyną. Do struktur zrzeszenia osobiście wciągał Pawła Piskorskiego. Kim jest Mariusz Kamiński, który właśnie utopił rząd PO, i którego w odwecie chce utopić premier Tusk?
Aferą hazardową Kamiński, szef CBA, wlepił premierowi dziecinnego mata - mówi jeden z jego przyjaciół. Odebrał najbliższe mu piony (przewodniczącego klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego i szefa resortu sportu Mirosława Drzewieckiego), a potem zbił hetmana (wicepremiera Grzegorza Schetynę). Mało tego, zmusił Tuska do pozbycia się ze swojego najbliższego otoczenia zaufanych współpracowników (Rafała Grupińskiego, Sławomira Nowaka).
Szef CBA od zawsze lubił iść na całość. W rocznicę stanu wojennego w rodzinnym Sochaczewie wymalował na pomniku ku czci Armii Czerwonej napis: „Pomścimy Katyń". Miał wtedy 17 lat. Dostał za wyrok w zawieszeniu - rok w zakładzie poprawczym. W czasie studiów przyłączył się do podziemnego Niezależnego Zrzeszenia Studentów. - Na czasy rewolucji był świetny: odważny, pryncypialny, ideowy - mówi Paweł Piskorski, którego do NZS wciągnął właśnie Kamiński. W Komisji Krajowej NZS Kamiński zasiadał razem z Grzegorzem Schetyną, który dziś jest chyba jego największym wrogiem. Schetyna - jak wielu polityków - z pewnością uważa, że Kamiński nie jest mężem stanu lecz nadal „pisowskim zadymiarzem". Nie zgadza się z tym Zbigniew Romaszewski, senator z listy Prawa i Sprawiedliwości: - To nieporozumienie, by obciążać człowieka o zdecydowanych poglądach republikańskich jakąś zależnością od PiS - mówi. Wszyscy zgadzają się co do jednego: pierwszy szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego należy do tego typu polityków, którzy prowokują bardzo określone, najczęściej ostre reakcje. Nie można pozostać wobec niego letnim.
Tomasz Pompowski
Szef CBA od zawsze lubił iść na całość. W rocznicę stanu wojennego w rodzinnym Sochaczewie wymalował na pomniku ku czci Armii Czerwonej napis: „Pomścimy Katyń". Miał wtedy 17 lat. Dostał za wyrok w zawieszeniu - rok w zakładzie poprawczym. W czasie studiów przyłączył się do podziemnego Niezależnego Zrzeszenia Studentów. - Na czasy rewolucji był świetny: odważny, pryncypialny, ideowy - mówi Paweł Piskorski, którego do NZS wciągnął właśnie Kamiński. W Komisji Krajowej NZS Kamiński zasiadał razem z Grzegorzem Schetyną, który dziś jest chyba jego największym wrogiem. Schetyna - jak wielu polityków - z pewnością uważa, że Kamiński nie jest mężem stanu lecz nadal „pisowskim zadymiarzem". Nie zgadza się z tym Zbigniew Romaszewski, senator z listy Prawa i Sprawiedliwości: - To nieporozumienie, by obciążać człowieka o zdecydowanych poglądach republikańskich jakąś zależnością od PiS - mówi. Wszyscy zgadzają się co do jednego: pierwszy szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego należy do tego typu polityków, którzy prowokują bardzo określone, najczęściej ostre reakcje. Nie można pozostać wobec niego letnim.
Tomasz Pompowski