Wiadomość wywołała protest opozycyjnego radnego z tej dzielnicy, Christophe'a Greberta z partii Ruch Demokratyczny. Grebert zamieścił w internecie petycję domagającą się od syna prezydenta rezygnacji kandydowania na to stanowisko. Pod petycją widniało już w poniedziałek po południu ponad 8 tysięcy podpisów. Grebert podkreśla, że "Jean Sarkozy, który nawet nie zakończył studiów i nie ma doświadczenia zawodowego, nie posiada żadnych kompetencji, by objąć dyrekcję La Defense". Argumentuje też, że przypuszczalna "nominacja zaczyna krążyć już po świecie, a media światowe, w tym nawet telewizja chińska, drwią sobie z francuskiego nepotyzmu".
Sarkozy jak Berlusconi
Oburzona przypuszczalnym awansem Jeana Sarkozy'ego jest niemal cała opozycja, która oskarża prezydenta o "nadużycie władzy". Była socjalistyczna kandydatka na prezydenta Segolene Royal poradziła szefowi państwa, by "zajął się raczej interesem publicznym, a nie torowaniem kariery swemu synowi". Inny deputowany socjalistyczny porównał Sarkozy'ego-seniora do Silvio Berlusconiego, który - jak to ujął deputowany - miał "ulokować swoje dzieci na czele instytucji publicznych"
Paryż? A może ONZ?
Od kąśliwych komentarzy zaroiło się na francuskich stronach internetowych. Niektórzy internauci ironicznie proponowali Jeana Sarkozy'ego na stanowisko sekretarza generalnego ONZ czy selekcjonera ekipy futbolowej Francji. Młodego Sarkozy'ego broni natomiast proprezydencka Unia na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP), której zdaniem jest on na tyle "uzdolniony", że poradzi sobie z tą funkcją.
Student w sercu europejskiego biznesu
Dzielnica wieżowców La Defense, położona na północno-zachodnich przedmieściach Paryża, jest określana jako największa dzielnica biznesowa w Europie. Swoją siedzibę ma tam 2,5 tysięcy firm zatrudniających 150 tysięcy osób. Powierzchnia biur jest szacowana na 3 miliony metrów kwadratowych.
PAP, arb