"Złamanie prawa polega na tym, że Donald Tusk nie wskazał podstaw do skrócenia kadencji szefa CBA i nie czekał na opinię prezydenta" - ocenił w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie Błaszczak. "Co się stanie wtedy, kiedy np. sąd uniewinni Mariusza Kamińskiego z zarzutów stawianych mu przez rzeszowską prokuraturę? Czy to będzie oznaczało, że wróci na stanowisko szefa CBA?" - pytał poseł.
Jego zdaniem, odwołanie Kamińskiego świadczy o tym, że Donald Tusk nie chce do końca wyjaśnić afery hazardowej i nieprawidłowości związanych ze sprzedażą stoczni w Szczecinie i Gdyni.
Pytany, co powinno się stać w konsekwencji odwołania Kamińskiego, które PiS uznaje za niezgodne z prawem, Błaszczak powiedział: "Na to pytanie powinien odpowiedzieć sąd".
Poseł PiS Antoni Macierewicz poproszony o skomentowanie decyzji premiera ws. szefa CBA podkreślił: "To nie jest kwestia dyskusyjna. To jest złamanie prawa. Premier podjął decyzję w momencie, gdy zostały wykryte daleko idące nieprawidłowości, a być może przestępstwa w jego otoczeniu".
Odwołanie Kamińskiego nazwał "lekcją niepraworządności", która musi mieć znaczenie dla działania całej administracji państwowej. "Ludzie będą się bali działać zgodnie z prawem, jeśli będą uważali, że może to im zaszkodzić" - wyjaśnił.
Macierewicz ocenił, że Donald Tusk odwołując Kamińskiego działa na rzecz "zniszczenia CBA". "To jest działanie na rzecz powrotu do służb zakorzenionych w latach sprzed 1989 roku. Wraca stary aparat" - dodał.
Macierewicz nie chciał powiedzieć, czy w związku z tym, że w jego opinii premier złamał prawo, powinien teraz odpowiadać przed Trybunałem Stanu. "Zastanowimy się i przekażemy nasze stanowisko. To będzie rzecz, którą będziemy rozważali po poznaniu wszystkich okoliczności. Zapewne komisja śledcza także da dodatkowy materiał" - zaznaczył.
Błaszczak odnosząc się do wtorkowych zmian w rządzie, ocenił, że świadczą one o tym, że PO "ma krótką ławkę". "Nikt o poważnym nazwisku nie będzie chciał uczestniczyć w rządzie, który ma tak poważne kłopoty" - podkreślił.
Krzysztof Kwiatkowski będzie nowym ministrem sprawiedliwości, Jerzy Miller - szefem resortu spraw wewnętrznych i administracji, a Adam Giersz - ministrem sportu i turystyki.
"To nie są osoby z pierwszych stron gazet. Były raczej na drugim planie, jeśli chodzi o działania w rządzie i Platformie Obywatelskiej" - dodał.
Błaszczak uznał za "skandaliczny", fakt, że o tym, kto ma być nowym ministrem premier nie poinformował na konferencji prasowej oraz że wręczenie odwołań z ministerialnych funkcji nie odbyło się podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim.
"Premier przyzwyczaił nas, że wtedy, gdy jest sprawa niekorzystna dla niego, to wtedy ucieka, chowa się, nie organizuje konferencji prasowych. To typowe zachowanie człowieka, który chce, żeby przypisywano mu sukces, a od porażek ucieka" - powiedział rzecznik klubu PiS.
pap, keb