Nowymi ministrami będą: Krzysztof Kwiatkowski (resort sprawiedliwości), Jerzy Miller (resort spraw wewnętrznych i administracji) oraz Adam Giersz (resort sportu i turystyki).
"To są sprawni menedżerowie bez większej siły i zaplecza politycznego, będą zarządzać. Zmiana idzie w kierunku rządu technokratycznego, który ma być sprawny i próbować odbudować nadszarpnięte zaufanie społeczne" - powiedział PAP Słupik.
Jego zdaniem takie nominacje świadczą wyraźnie, że konstrukcja rządu jest podporządkowana walce Tuska o prezydenturę, a ministrowie na tle premiera "nie mogą stanowić dla niego konkurencji". "Przy tych postaciach nie wchodzi w grę próba sił czy dyskusje z szefem rządu. To będzie rząd przetrwania, czy też dotrwania do wyborów prezydenckich" - zaznaczył politolog.
W opinii Słupika pozycja polityczna rządu będzie słabnąć i odświeżony gabinet nie odzyska wiele ze straconego ostatnio zaufania. "Premierowi - poprzez dymisje, które były mocnym gestem - udało się na chwilę odzyskać inicjatywę i zaufanie, ale wtedy wybuchła afera stoczniowa, która zneutralizowała ten gest, a okręt PO znów zaczął nabierać wody" - ocenił politolog.
Podkreślił, że rząd "przestawi się na tryb administrowania", a powołani przez Tuska nowi ministrowie z pewnością będą wobec niego lojalni i "będą grać w jednej drużynie".Giersz - rzeczowy i konkretny
Odprawy z trenerem Adamem Gierszem były bardzo rzeczowe - krótkie i na temat - tak reprezentacyjną przygodę pod wodzą nowego ministra sportu i turystyki wspomina jego były podopieczny w kadrze tenisistów stołowych Stefan Dryszel.
"Adam Giersz nie był szkoleniowcem podobnym np. do Huberta Wagnera. Miał świetny kontakt z zawodnikami, do każdego umiał +podejść+, z każdym potrafił się dogadać. Rozmowy podczas odpraw nie były długie, a wręcz przeciwnie - krótko i na temat" - powiedział PAP Dryszel, który za kadencji Giersza zdobył m.in. brązowy medal drużynowych mistrzostw świata w Goeteborgu (1985).
Liderami kadry i czołowymi pingpongistami świata byli wówczas Andrzej Grubba i Leszek Kucharski. "To zasługa Giersza i jego autorytetu, że coraz lepiej ze sobą współpracowali i osiągali sukcesy w grze podwójnej. Często godził ich różne charaktery, bo był dobrym psychologiem" - uważa Dryszel, który również był trenerem reprezentacji w latach 1996-2008.
Giersz był nie tylko wybitnym szkoleniowcem, znakomicie radził sobie na uczelni i zdobył tytuł doktora ekonomii.
"Był taki czas, że łączył funkcję trenera z pracą wykładowcy uniwersyteckiego. Poznałem go pod koniec lat 70., kiedy był jeszcze zawodnikiem AZS Uniwersytet Gdańsk. Chyba w 1978 roku moja drużyna, z Gliwic, rywalizowała z jego o mistrzostwo Polski, ale Giersz był już szkoleniowcem. Wówczas wygraliśmy, lecz przez następną dekadę w kraju dominowali gdańszczanie" - dodał Dryszel, obecnie pracujący w pierwszoligowcu z Bielska-Białej.
pap, keb