J. Kaczyński: wiceszef ABW złamał prawo

J. Kaczyński: wiceszef ABW złamał prawo

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. WPROST) Źródło: Wprost
Jacek Mąka w sposób oczywisty złamał prawo - powiedział Jarosław Kaczyński o doniesieniach "Rzeczpospolitej", która pisze, że wiceszef ABW wykorzystał nagrania rozmów telefonicznych Wojciecha Sumlińskego z dziennikarzami. Podobnego zdania jest poseł PO Jarosław Gowin. - Zakładanie podsłuchów dziennikarzom nie mieści się w standardach państwa prawa - powiedział.
- Tę sprawę trzeba wyjaśnić, bo prawo złamano z całą pewnością. (...) Nie wiem, czy podsłuch był legalny, natomiast to, co uczyniono dalej z tymi taśmami, to jest kolejna demonstracja tej ekipy, że prawa nie przestrzega i nie ma zamiaru przestrzegać - powiedział w sobotę dziennikarzom J. Kaczyński.

"To potwierdza nieudolność tego rządu"

Prezes PiS pytany, czy według niego wiceszef ABW złamał prawo, wykorzystując nagrania z podsłuchów w sprawie cywilnej odparł, że "w oczywisty sposób złamał". - Te materiały nie są w oczywisty sposób do użytku prywatnego. Procesy cywilne to jest prywatna sprawa. W momencie, kiedy ktoś wytacza proces cywilny to nawet, gdyby był prezydentem państwa, w tym przypadku jest tylko obywatelem i stroną sądowego sporu, gdzie wszyscy są równi. To jest kryzys państwa, kryzys władzy, tego rządu i Donalda Tuska - podkreślił J. Kaczyński.

Gowin: trzeba to wyjaśnić

W ocenie posła PO Jarosława Gowina, jeżeli prawdą są zarzuty "Rzeczpospolitej", że ABW zakładało podsłuchy dziennikarzom, to takie działanie należy z całą pewnością wyjaśnić. - Ta sprawa musi być wyjaśniona do końca dlatego, że nielegalne podsłuchy zakładane jeszcze w dodatku przez jedną ze służb, a tak brzmią oskarżenia pod adresem ABW, to jest coś, co absolutnie nie mieści się w standardach państwa prawa, zwłaszcza jeżeliby te podsłuchy zakładane były dziennikarzom - powiedział dziennikarzom Gowin. Jak podkreślił, obecnie w tej sprawie wiadomo zdecydowanie za mało, aby wydawać kategoryczne osądy.

ABW nie miało na celowniku Rymanowskiego

Zastępca prokuratora apelacyjnego w Warszawie Robert Majewski zapewnił w sobotę, że podsłuch w śledztwie dotyczącym próby handlu tajnymi dokumentami z weryfikacji WSI był stosowany wobec podejrzanego Wojciecha S., a nie wobec rozmawiających z nim dziennikarzy. Również ABW oświadczyła, że nie podsłuchiwała Rymanowskiego i Gmyza, a stenogramy przytoczone przez "Rz" zostały odtajnione nie na żądanie funkcjonariuszy ABW, lecz - zgodnie z prawem - przez prokuratora. Prokuratura zapewniła też, że udostępnienie części dokumentów prawnikowi Mąki było zgodne z prawem i odbyło się po odtajnieniu dokumentów, kiedy także podejrzani mogli się już zapoznać z materiałem dowodowym.

Maka: mój pełnomocnik wystąpił do prokuratury o te materiały

Sam Mąka przesłał oświadczenie, w którym wyjaśnił, że jego pełnomocnik wystąpił o dokumenty z postępowania karnego wobec Wojciecha S. i Aleksandra L. w związku z procesem o ochronę dóbr osobistych i uzyskał dostęp do nich zgodnie z kodeksem postępowania karnego. Według Mąki, udostępnione jego pełnomocnikowi dokumenty mają znaczenie dla oceny wiarygodności pozwanego przezeń Gmyza.

PAP, da