Władze amerykańskie ponownie otworzyły dla ruchu trzy wielkie lotniska nowojorskie - La Guardia, Newark i port lotniczy im. Kennedy'ego.
Porty lotnicze pozostawały zamknięte po wtorkowych zamachach na World Trade Center. Otwarto je o w piątek o 11.00 czasu lokalnego (17.00 warszawskiego).
Wcześniej tego samego dnia otwarto wiele lotnisk w innych częściach kraju. Według jednego z przedstawicieli Administracji Lotnictwa Cywilnego (FAA), wznowiono przynajmniej częściowy ruch na 421 spośród 451 lotnisk.
Wszędzie bardzo wnikliwie kontroluje się pasażerów. Wiele odlotów jest opóźnianych lub nawet odwoływanych.
Policja pilnuje, by nikt nie wniósł na pokład samolotu żadnej broni. Pasażerom odbiera się nawet nożyczki do paznokci. Jednego z podróżnych nie wpuszczono na pokład samolotu, dopóki nie zgodził się oddać korkociągu i termometru do pieczonego mięsa.
W Bostonie, na miejscowym lotnisku Logan, które nie zostało otwarte, pojawiali się w piątek pasażerowie błędnie poinformowani przez przedsiębiorstwa lotnicze o wznowieniu ruchu. To właśnie na tym lotnisku uprowadzono dwa samoloty, które następnie piloci-samobójcy naprowadzili na wieżowce World Trade Center.
W Los Angeles, gdzie ruch został już wznowiony, od 4.30 ustawiały się kolejki chętnych do zakupu biletów.
Niewielka liczba samolotów odleciała z drugiego pod względem wielkości lotniska w kraju - O'Hare International. W Portland start pierwszej maszyny zmęczeni podróżni czekający na swoją kolej powitali brawami.
Zamknięty pozostaje waszyngtoński port lotniczy im. Ronalda Reagana. Ograniczony jest rozkład lotów z międzynarodowego lotniska im. Dullesa, skąd uprowadzono trzecią maszynę, która uderzyła w Pentagon.
Przedstawiciele lotnisk w całym kraju mówią, że pełnego wznowienia lotów można się spodziewać dopiero pod koniec przyszłego tygodnia. Na razie firmy lotnicze są w stanie realizować około 50 proc. zaplanowanych lotów.
Nadal bardzo trudno jest wydostać się z któregokolwiek z mniejszych lotnisk, a loty prywatnych samolotów są wciąż zakazane.
Każde lotnisko, zanim otrzyma prawo do wznowienia lotów, musi zaostrzyć sposób kontrolowania pasażerów.
nat, pap
Wcześniej tego samego dnia otwarto wiele lotnisk w innych częściach kraju. Według jednego z przedstawicieli Administracji Lotnictwa Cywilnego (FAA), wznowiono przynajmniej częściowy ruch na 421 spośród 451 lotnisk.
Wszędzie bardzo wnikliwie kontroluje się pasażerów. Wiele odlotów jest opóźnianych lub nawet odwoływanych.
Policja pilnuje, by nikt nie wniósł na pokład samolotu żadnej broni. Pasażerom odbiera się nawet nożyczki do paznokci. Jednego z podróżnych nie wpuszczono na pokład samolotu, dopóki nie zgodził się oddać korkociągu i termometru do pieczonego mięsa.
W Bostonie, na miejscowym lotnisku Logan, które nie zostało otwarte, pojawiali się w piątek pasażerowie błędnie poinformowani przez przedsiębiorstwa lotnicze o wznowieniu ruchu. To właśnie na tym lotnisku uprowadzono dwa samoloty, które następnie piloci-samobójcy naprowadzili na wieżowce World Trade Center.
W Los Angeles, gdzie ruch został już wznowiony, od 4.30 ustawiały się kolejki chętnych do zakupu biletów.
Niewielka liczba samolotów odleciała z drugiego pod względem wielkości lotniska w kraju - O'Hare International. W Portland start pierwszej maszyny zmęczeni podróżni czekający na swoją kolej powitali brawami.
Zamknięty pozostaje waszyngtoński port lotniczy im. Ronalda Reagana. Ograniczony jest rozkład lotów z międzynarodowego lotniska im. Dullesa, skąd uprowadzono trzecią maszynę, która uderzyła w Pentagon.
Przedstawiciele lotnisk w całym kraju mówią, że pełnego wznowienia lotów można się spodziewać dopiero pod koniec przyszłego tygodnia. Na razie firmy lotnicze są w stanie realizować około 50 proc. zaplanowanych lotów.
Nadal bardzo trudno jest wydostać się z któregokolwiek z mniejszych lotnisk, a loty prywatnych samolotów są wciąż zakazane.
Każde lotnisko, zanim otrzyma prawo do wznowienia lotów, musi zaostrzyć sposób kontrolowania pasażerów.
nat, pap