Niemiecki Związek Wypędzonych (BdV) chce zmusić kanclerz Angelę Merkel do podjęcia decyzji w kontrowersyjnej kwestii udziału szefowej BdV Eriki Steinbach w radzie fundacji „Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie” – pisze niemiecki dziennik „Berliner Zeitung”.
Gazeta komentuje poniedziałkowe oświadczenie BdV, w którym organizacja zapowiedziała powrót do sprawy swych przedstawicieli we władzach fundacji. Ma ona stworzyć w Berlinie centrum muzealno-dokumentacyjne poświęcone wysiedleniom Niemców.
Sekretarz generalna BdV Michaela Hriberski oświadczyła, że sprawa ta będzie testem dla przyszłego partnera koalicyjnego chadecji, liberalnej FDP, która powinna ujawnić, jak pojmuje prawo demokratycznych organizacji do swobodnego podejmowania decyzji.
Według „Berliner Zeitung" właściwym adresatem tego oświadczenia nie jest jednak FDP tylko kanclerz Angela Merkel. „Dotychczas prowadziła ona (Merkel) politykę balansowania. Z jednej strony w programie chadecji zapisano – na pewno nie wbrew woli pani kanclerz – że wypędzeni swobodnie decydują o swej reprezentacji w radzie fundacji. Uczynili to już nominując Steinach” – pisze dziennik.
„Z drugiej strony Merkel zapewniła latem podczas obchodów Dnia Stron Ojczystych, że nadal będzie mieć na względzie wrażliwość sąsiadów w kwestii upamiętniania bolesnego rozdziału historii, jaki stanowią wypędzenia" – zauważa.
Według „Berliner Zeitung" Merkel „nie będzie w stanie dłużej unikać opowiedzenia się po jednej ze stron”.
Na początku tego roku BdV nominował Erikę Steinbach na jedno z trzech przysługujących mu miejsc w 13-osobowej radzie fundacji. Jednak po protestach Polski, współrządzącej Niemcami SPD i partii opozycyjnych, kandydatura ta została wycofana, a jedno miejsce w radzie pozostało nieobsadzone. Steinbach wielokrotnie dawała do zrozumienia, że jej organizacja po wyborach i zmianie układu koalicyjnego w Niemczech powróci do tej sprawy.
Choć szefowa BdV ma poparcie konserwatywnych polityków CDU oraz bawarskiej CSU, to skład rady musi zatwierdzić rząd federalny. Liberalna FDP, w tym typowany na ministra spraw zagranicznych Guido Westerwelle, sugerowali, że nie chcą obciążać stosunków z Polską sporem o osobę Eriki Steinbach.
PAP, im
Sekretarz generalna BdV Michaela Hriberski oświadczyła, że sprawa ta będzie testem dla przyszłego partnera koalicyjnego chadecji, liberalnej FDP, która powinna ujawnić, jak pojmuje prawo demokratycznych organizacji do swobodnego podejmowania decyzji.
Według „Berliner Zeitung" właściwym adresatem tego oświadczenia nie jest jednak FDP tylko kanclerz Angela Merkel. „Dotychczas prowadziła ona (Merkel) politykę balansowania. Z jednej strony w programie chadecji zapisano – na pewno nie wbrew woli pani kanclerz – że wypędzeni swobodnie decydują o swej reprezentacji w radzie fundacji. Uczynili to już nominując Steinach” – pisze dziennik.
„Z drugiej strony Merkel zapewniła latem podczas obchodów Dnia Stron Ojczystych, że nadal będzie mieć na względzie wrażliwość sąsiadów w kwestii upamiętniania bolesnego rozdziału historii, jaki stanowią wypędzenia" – zauważa.
Według „Berliner Zeitung" Merkel „nie będzie w stanie dłużej unikać opowiedzenia się po jednej ze stron”.
Na początku tego roku BdV nominował Erikę Steinbach na jedno z trzech przysługujących mu miejsc w 13-osobowej radzie fundacji. Jednak po protestach Polski, współrządzącej Niemcami SPD i partii opozycyjnych, kandydatura ta została wycofana, a jedno miejsce w radzie pozostało nieobsadzone. Steinbach wielokrotnie dawała do zrozumienia, że jej organizacja po wyborach i zmianie układu koalicyjnego w Niemczech powróci do tej sprawy.
Choć szefowa BdV ma poparcie konserwatywnych polityków CDU oraz bawarskiej CSU, to skład rady musi zatwierdzić rząd federalny. Liberalna FDP, w tym typowany na ministra spraw zagranicznych Guido Westerwelle, sugerowali, że nie chcą obciążać stosunków z Polską sporem o osobę Eriki Steinbach.
PAP, im