W czerwcu ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński przedstawił w Senacie informacje na temat działalności CBA w 2008 roku, w którym stwierdził m.in. "Bardzo ważnym aspektem naszej działalności, który traktowany jest przez nas w coraz większym stopniu priorytetowo, to działania analityczne prowadzone przez CBA. Rząd postawił między innymi CBA za zadanie zorganizowanie czegoś, co nosi taką roboczą, nieformalną nazwę tarczy antykorupcyjnej". Kamiński zaznaczył, że w ramach tarczy CBA ma zajmować się m.in. wszystkimi ważnymi przetargami.
W sprawozdaniu nie pojawia się ani razu informacja o stoczniach, ale można w nim przeczytać m.in. "na bieżąco monitorowane są przez funkcjonariuszy CBA aktualnie odbywane duże przetargi publiczne. Podmioty, które biorą w tym udział, doradcy prywatyzacyjni, którzy biorą w tym udział, są prześwietlani, w miarę naszych możliwości, pod kątem ewentualnych nieprawidłowości i konfliktów interesów". Z oświadczenia tego jasno wynika, że przetarg tak duży jak ten, który dotyczył sprzedaży stoczni musiał znajdować się w polu zainteresowania CBA. Świadczy o tym zresztą kolejna część informacji: "Jednym z najważniejszych elementów prac analitycznych Biura była realizacja zadań określonych w programie tarczy antykorupcyjnej. Zainteresowaniem analitycznym objęto zamówienia publiczne oraz przedsięwzięcia związane z prywatyzacją państwowych spółek prawa handlowego, wyselekcjonowane na podstawie wartości lub znaczenia dla interesów państwa".
W październiku Kamiński zmienia zdanie
Dokument z czerwca przeczy niedawnym deklaracjom Mariusza Kamińskiego, który twierdził, że żaden z przedstawicieli rządu nie prosił CBA o objęcie przetargu na stocznie ochroną antykorupcyjną. Z informacji przedstawionej senatorom wynika, że już w czerwcu CBA realizowało zadanie osłony antykorupcyjnej wszystkich ważnych przetargów. A przetarg na sprzedaż stoczni był w tym okresie najważniejszą i najgłośniejszą tego rodzaju transakcją.
Były szef CBA nie jest wiarygodny
Co na to politycy? Andrzej Halicki uważa, że ujawnione informacje ostatecznie przesądzają o niewiarygodności słów byłego szefa CBA: - Pan Mariusz Kamiński wie, że nie prowadził działań, choć wszystkie dokumenty mówią że prowadził je, ale nie wie nie wie skąd się wzięły przecieki z jego operacyjnych materiałów. Pan Mariusz Kamiński pamięta dokładnie, że nie było tarczy antykorupcyjnej, ale nie pamięta czy się spotkał z prezydentem Kaczyńskim w sierpniu czy wrześniu. Wiarygodność Mariusza Kamińskiego jest poniżej zera - denerwował się poseł PO.
PiS: to i tak PR
Skonsternowany wicemarszałek Sejmu z PiS Krzysztof Putra nie chciał komentować sprawy tłumacząc, że musi zapoznać się z dokumentami. Wciąż jednak, podobnie jak Jarosław Kaczyński przekonuje, że tarcza antykorupcyjna jest tylko zabiegiem PR-owym rządu. - Sprawdźmy, czy ten program istnieje, czy to były tylko zapowiedzi – apeluje.
TVN24, arb
W październiku Kamiński zmienia zdanie
Dokument z czerwca przeczy niedawnym deklaracjom Mariusza Kamińskiego, który twierdził, że żaden z przedstawicieli rządu nie prosił CBA o objęcie przetargu na stocznie ochroną antykorupcyjną. Z informacji przedstawionej senatorom wynika, że już w czerwcu CBA realizowało zadanie osłony antykorupcyjnej wszystkich ważnych przetargów. A przetarg na sprzedaż stoczni był w tym okresie najważniejszą i najgłośniejszą tego rodzaju transakcją.
Były szef CBA nie jest wiarygodny
Co na to politycy? Andrzej Halicki uważa, że ujawnione informacje ostatecznie przesądzają o niewiarygodności słów byłego szefa CBA: - Pan Mariusz Kamiński wie, że nie prowadził działań, choć wszystkie dokumenty mówią że prowadził je, ale nie wie nie wie skąd się wzięły przecieki z jego operacyjnych materiałów. Pan Mariusz Kamiński pamięta dokładnie, że nie było tarczy antykorupcyjnej, ale nie pamięta czy się spotkał z prezydentem Kaczyńskim w sierpniu czy wrześniu. Wiarygodność Mariusza Kamińskiego jest poniżej zera - denerwował się poseł PO.
PiS: to i tak PR
Skonsternowany wicemarszałek Sejmu z PiS Krzysztof Putra nie chciał komentować sprawy tłumacząc, że musi zapoznać się z dokumentami. Wciąż jednak, podobnie jak Jarosław Kaczyński przekonuje, że tarcza antykorupcyjna jest tylko zabiegiem PR-owym rządu. - Sprawdźmy, czy ten program istnieje, czy to były tylko zapowiedzi – apeluje.
TVN24, arb