Leszek Miller zapowiedział, że podejmie się misji tworzenia nowego rządu "jeśli SLD-UP wygra wybory" i podał już skład przyszłego gabinetu.
Wicepremierem i ministrem finansów ma być w nim doradca ekonomiczny prezydenta Marek Belka. Wicepremierem będzie również Marek Pol, który zostanie również ministrem infrastruktury.
Resortem spraw zagranicznych ma kierować Włodzimierz Cimoszewicz, spraw wewnętrznych i administracji - Krzysztof Janik, zaś tekę Ministerstwa Obrony Narodowej obejmie Jerzy Szmajdziński.
Rzecznikiem przyszłego rządu ma zostać obecny rzecznik SLD - Michał Tober.
"Narasta napięcie międzynarodowe. (...) Być może jesteśmy w przededniu zbrojnej interwencji NATO, być może zajdzie też konieczność udziału w tej interwencji polskich jednostek. Dlatego koalicja SLD-UP uznała, że jeszcze przed wyborami powinna podać nazwiska osób desygnowanych do kierowania tymi resortami, które w razie interwencji NATO będą odgrywać kluczową rolę" - uzasadniał Miller ujawnienie składu przyszłego gabinetu jeszcze przed ewentualną wygraną w wyborach. Drugim z powodów tej decyzji miała być pogarszająca się - jego zdaniem - sytuacja finansów publicznych.
Wcześniej wielokrotnie podkreślał, że kandydatów na nowych członków rządu należy podawać dopiero po zwycięskich wyborach.
em, pap
Czytaj też: Miód na serce Millera
Resortem spraw zagranicznych ma kierować Włodzimierz Cimoszewicz, spraw wewnętrznych i administracji - Krzysztof Janik, zaś tekę Ministerstwa Obrony Narodowej obejmie Jerzy Szmajdziński.
Rzecznikiem przyszłego rządu ma zostać obecny rzecznik SLD - Michał Tober.
"Narasta napięcie międzynarodowe. (...) Być może jesteśmy w przededniu zbrojnej interwencji NATO, być może zajdzie też konieczność udziału w tej interwencji polskich jednostek. Dlatego koalicja SLD-UP uznała, że jeszcze przed wyborami powinna podać nazwiska osób desygnowanych do kierowania tymi resortami, które w razie interwencji NATO będą odgrywać kluczową rolę" - uzasadniał Miller ujawnienie składu przyszłego gabinetu jeszcze przed ewentualną wygraną w wyborach. Drugim z powodów tej decyzji miała być pogarszająca się - jego zdaniem - sytuacja finansów publicznych.
Wcześniej wielokrotnie podkreślał, że kandydatów na nowych członków rządu należy podawać dopiero po zwycięskich wyborach.
em, pap
Czytaj też: Miód na serce Millera