Rząd realistów
Według Bartoszewskiego "Niemcy są realistami" i zdają sobie sprawę, że Polska to ich największy partner spośród nowych członków UE, a jednocześnie jedyny kraj, który w dramatycznej sytuacji globalnej związanej z kryzysem gospodarczym "daje sobie radę na plus, a nie na miażdżący minus". - To daje do myślenia - powiedział. - Do rządu wchodzi partia FDP, która reprezentuje też kapitał, przemysł, handel, nową przedsiębiorczość, a zatem partia, która myśli bardzo realistycznie - dodałł Bartoszewski.
"Steinbach mnie nie martwi"
Bartoszewski liczy na pogłębienie współpracy polsko-niemieckiej w zakresie poszukiwania wyjścia z kryzysu gospodarczego oraz podejmowania wspólnych działań w ramach UE. Wyraził nadzieję, że nie dojdzie do pogorszenia wzajemnych stosunków, nadszarpnięcia zaufania i błędów w ocenie drugiej strony. Pytany, czy obawia się kolejnego sporu wokół przewodniczącej Związku Wypędzonych (BdV) Eriki Steinbach, Bartoszewski odparł, że "stoi na stanowisku stosunków z rządem niemieckim, a nie z żadnymi organizacjami pozarządowymi". - Czekam na stanowisko rządu niemieckiego, jeśli zajdzie potrzeba jego zajęcia - powiedział. - My dotrzymujemy słowa we wszystkich ustaleniach, jakie były między nami. To słowo, które nam dano, nie jest do tej pory naruszone. Dlaczego mam zajmować się czymś, co jest wirtualne? - dodał.
Prezydium BdV zapowiedziało w minionych tygodniach, że w połowie listopada powróci do kontrowersyjnej kwestii kandydatury Steinbach do rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", która stworzyć ma w Berlinie ośrodek muzealno-dokumentacyjny poświęcony wysiedleniom Niemców. Wiosną, po protestach Polski, niemieckiej SPD i opozycji BdV wycofał tę nominację, ale jedno z trzech przysługujących mu miejsc w 13-osobowej radzie pozostało nieobsadzone.
PAP, arb