Czeski minister bez teki ds. praw człowieka Michael Kocab ocenił w wywiadzie dla czeskiego dziennika „Pravo”, że prezydent Vaclav Klaus pogłębił izolację Czech w Unii Europejskiej przez swoje żądanie, by zostały one objęte wyłączeniem z obowiązywania Karty Praw Podstawowych (tzw. opt-out), na co Unia zgodziła się w czwartek wieczorem na szczycie w Brukseli.
Minister, który jako jedyny z członków gabinetu wstrzymał się podczas głosowania nad mandatem dla premiera Jana Fischera na unijny szczyt, oznajmił: „Karta ma na celu chronienie nas przed instytucjami europejskimi. To dokument, który uważam za bardzo ważny". Skrytykował też prezydenta za wysuwanie żądań poniewczasie.
Państwa UE zgodziły się w czwartek na dopisanie Czech do polsko-brytyjskiego protokołu do Traktatu z Lizbony, który wyłącza te kraje z obowiązywania karty. Klaus, ostatni przywódca UE, który nie podpisał ratyfikacji Traktatu z Lizbony, argumentował, że opt-out dla Czech wyeliminuje istniejącą – jego zdaniem – groźbę zgłaszania w Trybunale Sprawiedliwości UE roszczeń majątkowych przez wysiedlonych w 1945 roku na podstawie dekretów Benesza Niemców sudeckich.
Według piątkowych „Lidovych Nowin" żądanie Klausa to podejście odwrotne od tego, które Czechy i Niemcy wyraziły we wspólnej deklaracji z 1997 roku. „Jej głównym mottem było osiąganie porozumienia z samymi Niemcami, bez arbitrażu innych (...), niepozwolenie im (zagranicy-PAP) mówić o tym, z czym nie mają nic wspólnego i czego nie rozumieją” – zauważa dziennik.
„Lidove Nowiny" wskazują, że potencjalne problemy dotyczące spraw własności nie są głównym zastrzeżeniem, jakie do Unii Europejskiej żywi prezydent Klaus, jednak to właśnie je zdecydował się wysunąć jako argument. „Paradoksalnie, Klaus być może uczynił nas bardziej zależnymi od Unii” – ocenia dziennik.
PAP, im
Państwa UE zgodziły się w czwartek na dopisanie Czech do polsko-brytyjskiego protokołu do Traktatu z Lizbony, który wyłącza te kraje z obowiązywania karty. Klaus, ostatni przywódca UE, który nie podpisał ratyfikacji Traktatu z Lizbony, argumentował, że opt-out dla Czech wyeliminuje istniejącą – jego zdaniem – groźbę zgłaszania w Trybunale Sprawiedliwości UE roszczeń majątkowych przez wysiedlonych w 1945 roku na podstawie dekretów Benesza Niemców sudeckich.
Według piątkowych „Lidovych Nowin" żądanie Klausa to podejście odwrotne od tego, które Czechy i Niemcy wyraziły we wspólnej deklaracji z 1997 roku. „Jej głównym mottem było osiąganie porozumienia z samymi Niemcami, bez arbitrażu innych (...), niepozwolenie im (zagranicy-PAP) mówić o tym, z czym nie mają nic wspólnego i czego nie rozumieją” – zauważa dziennik.
„Lidove Nowiny" wskazują, że potencjalne problemy dotyczące spraw własności nie są głównym zastrzeżeniem, jakie do Unii Europejskiej żywi prezydent Klaus, jednak to właśnie je zdecydował się wysunąć jako argument. „Paradoksalnie, Klaus być może uczynił nas bardziej zależnymi od Unii” – ocenia dziennik.
PAP, im