"Postanowiliśmy wycofać się z udziału w wyborach" - oznajmił dr Mahdi. "Chcemy, by nasi zwolennicy zostali w domach i nie brali udziału w głosowaniu, nie oznacza to jednak przemocy" - dodał.
"Chcemy uczciwej drugiej tury"
Jeden z przedstawicieli ekipy Abdullaha powiedział natomiast agencji AFP, że Abdullah wycofa się z wyborów, jeśli do końca sobotniego dnia nie zostanie spełniona seria warunków gwarantujących uczciwość głosowania.
"Jeśli warunki nie zostaną dziś spełnione, Abdullah ogłosi swą decyzję podczas konferencji prasowej jutro (w niedzielę)" - powiedział przedstawiciel jego ekipy, zastrzegający swą anonimowość. "Nie weźmiemy udziału w wyborach, które nie będą transparentne i uczciwe" - dodał.
Wybieg polityczny?
Jeden z rzeczników Abdullaha powiedział agencji AP, że nie podjęto jeszcze żadnej decyzji w tej sprawie i możliwe, iż zapowiedź bojkotu to taktyczny manewr obozu Abdullaha.
W pierwszej turze wyborów doszło do masowych fałszerstw głosów na rzecz ustępującego prezydenta Hamida Karzaja.
Abdullah zażądał w poniedziałek odwołania szefa afgańskiej Niezależnej Komisji Wyborczej (IEC) Azizullaha Ludina i zastąpienia go inną osobą z Komisji, a także zawieszenia trzech ministrów. Określił to jako "warunki minimum" przed drugą turą. Karzaj odmówił spełnienia tych żądań.
Według rezultatów ogłoszonych przez Komisję dwa miesiące po pierwszej turze Karzaj zdobył w niej 49,67 proc. głosów, a Abdullah - 30,59 proc.Clinton: wybory i tak będą legalne
Ewentualny bojkot drugiej tury wyborów prezydenckich w Afganistanie przez opozycyjnego kandydata Abdullaha Abdullaha nie będzie miał wpływu na ich legalność - oświadczyła w sobotę sekretarz stanu USA Hillary Clinton.
"Nie sadzę, by miało to cokolwiek wspólnego z prawowitością wyborów. To osobisty wybór, którego można dokonać lub nie" - oświadczyła pani Clinton na marginesie spotkania w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich Abu Zabi z prezydentem autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem.
"Nie chcę komentować tego, co któryś z kandydatów mógłby postanowić lub powiedzieć" - dodała.
"Nie jest to sytuacja bezprecedensowa. Zdarzało się już w innych państwach, że jeden z kandydatów postanawiał nie walczyć do końca. Obserwujemy to także w naszym własnym kraju" - oświadczyła.
pap, keb