Pierwsza od pięciu lat wizyta szefa brytyjskiego MSZ w Moskwie nie przyniosła przełomu w szeregu spornych dwustronnych kwestii. Na pierwszy plan wysunęła się sprawa zabójstwa Litwinienki, a David Miliband spotkał się z chłodnym przyjęciem – pisze brytyjska prasa.
Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow dał jasno do zrozumienia, że Londyn nie może liczyć na to, iż Moskwa zmieni konstytucję, by wydać Brytyjczykom Andrieja Ługowoja – głównego podejrzanego w sprawie zabójstwa Aleksandra Litwinienki.
Litwinienko, polityczny przeciwnik Władimira Putina, naturalizowany Brytyjczyk, został otruty izotopem polonu w Londynie.
„Times" zauważa, że duch Litwinienki był obecny w tle wizyty Milibanda w Moskwie. Wizyta zbiegła się z trzecią rocznicą śmierci Litwinienki.
„Miliband poleciał do Moskwy zdecydowany skoncentrować się na sprawach, w których Wielka Brytania i Rosja mogą znaleźć wspólny grunt, takich jak nuklearne ambicje Iranu i ustabilizowanie Afganistanu. Lecz w sprawach tych nie osiągnięto wymiernego postępu, a na pierwszy plan szybko wysunęła się kwestia najbardziej dzieląca obie strony – zabójstwa rosyjskiego opozycjonisty Litwinienki" – ocenia gazeta.
„The Independent" wskazuje, że sprawa Litwinienki nie jest bynajmniej jedyną sporną kwestią w stosunkach brytyjsko-rosyjskich.
Londyn protestował przeciwko zamknięciu w Rosji lokalnych biur British Council, których pracownicy zostali oskarżeni przez Rosjan o szpiegostwo.
Z kolei Moskwa bezskutecznie zabiega o ekstradycję Borysa Bierezowskiego i innych politycznych przeciwników Kremla, którym władze brytyjskie udzieliły azylu.
„W poniedziałkowych rozmowach Milibanda z Ławrowem nie było mowy o żadnym ‘zresetowaniu’ dwustronnych stosunków, tak jak w przypadku stosunków Waszyngton-Moskwa. Zamiast tego dano do zrozumienia, że dla głębokich różnic dzielących Londyn i Moskwę nie ma łatwych rozwiązań" – pisze „The Independent”.
„Wielka Brytania nie tylko ma najgorsze stosunki z Rosją spośród państw Zachodu, ale co więcej obaj ministrowie, Ławrow i Miliband, nigdy się nie darzyli sympatią. Ławrow w niewybredny sposób nawymyślał Milibandowi przez telefon w ubiegłym roku, tuż po wybuchu wojny rosyjsko-gruzińskiej" – przypomina pismo.
W innym duchu „Guardian" zauważa, że obie strony „zdecydowane są, by nie dopuścić do tego, by konsekwencje sprawy Litwinienki zaciążyły na całokształcie stosunków dwustronnych”.
Mimo napiętych stosunków dyplomatycznych handel brytyjsko-rosyjski potroił się w ostatnich sześciu latach, Wielka Brytania jest czwartym największym zagranicznym inwestorem w Rosji, a w Londynie i południowo-wschodniej Anglii mieszka 250 tys. Rosjan – zauważa gazeta.
Jak twierdzi „Financial Times", wydaje się, że ze strony Moskwy dążenie do poprawy stosunków z Wielką Brytanią ma podłoże finansowe. W najbliższy czwartek minister finansów Aleksiej Kudrin przyjeżdża do Londynu w związku z emisją obligacji skarbu państwa na łączną sumę 12 mld euro, zaplanowaną na luty. Przychód z emisji ma pokryć deficyt budżetu do 2012 roku.
PAP, im
Litwinienko, polityczny przeciwnik Władimira Putina, naturalizowany Brytyjczyk, został otruty izotopem polonu w Londynie.
„Times" zauważa, że duch Litwinienki był obecny w tle wizyty Milibanda w Moskwie. Wizyta zbiegła się z trzecią rocznicą śmierci Litwinienki.
„Miliband poleciał do Moskwy zdecydowany skoncentrować się na sprawach, w których Wielka Brytania i Rosja mogą znaleźć wspólny grunt, takich jak nuklearne ambicje Iranu i ustabilizowanie Afganistanu. Lecz w sprawach tych nie osiągnięto wymiernego postępu, a na pierwszy plan szybko wysunęła się kwestia najbardziej dzieląca obie strony – zabójstwa rosyjskiego opozycjonisty Litwinienki" – ocenia gazeta.
„The Independent" wskazuje, że sprawa Litwinienki nie jest bynajmniej jedyną sporną kwestią w stosunkach brytyjsko-rosyjskich.
Londyn protestował przeciwko zamknięciu w Rosji lokalnych biur British Council, których pracownicy zostali oskarżeni przez Rosjan o szpiegostwo.
Z kolei Moskwa bezskutecznie zabiega o ekstradycję Borysa Bierezowskiego i innych politycznych przeciwników Kremla, którym władze brytyjskie udzieliły azylu.
„W poniedziałkowych rozmowach Milibanda z Ławrowem nie było mowy o żadnym ‘zresetowaniu’ dwustronnych stosunków, tak jak w przypadku stosunków Waszyngton-Moskwa. Zamiast tego dano do zrozumienia, że dla głębokich różnic dzielących Londyn i Moskwę nie ma łatwych rozwiązań" – pisze „The Independent”.
„Wielka Brytania nie tylko ma najgorsze stosunki z Rosją spośród państw Zachodu, ale co więcej obaj ministrowie, Ławrow i Miliband, nigdy się nie darzyli sympatią. Ławrow w niewybredny sposób nawymyślał Milibandowi przez telefon w ubiegłym roku, tuż po wybuchu wojny rosyjsko-gruzińskiej" – przypomina pismo.
W innym duchu „Guardian" zauważa, że obie strony „zdecydowane są, by nie dopuścić do tego, by konsekwencje sprawy Litwinienki zaciążyły na całokształcie stosunków dwustronnych”.
Mimo napiętych stosunków dyplomatycznych handel brytyjsko-rosyjski potroił się w ostatnich sześciu latach, Wielka Brytania jest czwartym największym zagranicznym inwestorem w Rosji, a w Londynie i południowo-wschodniej Anglii mieszka 250 tys. Rosjan – zauważa gazeta.
Jak twierdzi „Financial Times", wydaje się, że ze strony Moskwy dążenie do poprawy stosunków z Wielką Brytanią ma podłoże finansowe. W najbliższy czwartek minister finansów Aleksiej Kudrin przyjeżdża do Londynu w związku z emisją obligacji skarbu państwa na łączną sumę 12 mld euro, zaplanowaną na luty. Przychód z emisji ma pokryć deficyt budżetu do 2012 roku.
PAP, im