Wybory do parlamentu (aktl.)

Wybory do parlamentu (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trwające od 6.00 wybory do Sejmu i Senatu przebiegają spokojnie. Do dyspozycji 29 mln uprawnionych do głosowania jest ponad 24 tys. lokali wyborczych, czynnych do godz. 20.00.
"Pewnym problemem był strajk okupacyjny w szkołach w Trzebusce i Chodaczowie na Podkarpaciu, w których mieściły się lokale wyborcze" - powiedział Ferdynand Rymarz, przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej. O godz. 5.00 nad ranem udało się jednak przekonać strajkujących, żeby przenieśli się piętro wyżej.

Sztorm uniemożliwił też dostarczenie pieczątek Okręgowej Komisji Wyborczej na Wyspę Króla Jerzego na Antarktydzie. PKW podjęła jednak decyzję, że komisja wyborcza może pieczętować karty do głosowania pieczątkami tamtejszego instytutu naukowo-badawczego.

Zanotowano kilka przypadków zakłócenia ciszy wyborczej. Telegazeta TV Łódź zamieściła sondaż (usunięty po interwencji Okręgowej Komisji Wyborczej), Telewizja Kablowa Białystok agitowała "na rzecz pewnych kandydatów", w trzech ogólnopolskich dziennikach w Wieliczce znalazły się ulotki zachęcające do głosowania na trzech kandydatów jednego z komitetów wyborczych, a w Chełmie w nocy z soboty na niedzielę rozrzucono ulotki krytykujące jeden z komitetów.

"Do PKW wpłynęło wiele pism i skarg telefonicznych dotyczących wystąpienia prezydenta z 21 września" - poinformował Rymarz. Prezydentowi zarzucano naruszenie ciszy wyborczej, zachęcanie do wspierania jednego z ugrupowań politycznych i łamanie zasad demokracji. Zasadność zarzutów bada PKW.

Telewizyjne wystąpienie premiera Jerzego Buzka, które miało miejsce w czasie ciszy wyborczej, PKW uznała za mieszczące się w granicach ustawy o radiofonii i telewizji. Gwarantuje ona osobom piastującym wysokie stanowiska w kraju występowanie w sprawach ważnych dla narodu.

Swój stosunek do wyborów zademonstrowała grupa kilkunastu rzeszowskich anarchistów, która w niedzielę na rynku w Rzeszowie rozdawała darmowe, gorące posiłki składające się z ziemniaków oraz sosu warzywnego w ramach akcji "jedzenie zamiast polityki". Akcja jest antywyborczą edycją cyklicznych działań "jedzenie zamiast bomb". "Miliony złotych wydawane są na kampanie wyborcze. Dzieje się tak, gdy wiele dziedzin życia społecznego cierpi na brak funduszy, a deficyt budżetu państwa grozi katastrofą" - mówił "Mikser", jeden z organizatorów akcji. Dodał, że "koszt jednego posiłku to ok. 1 zł. Za te wszystkie pieniądze, które otrzymają zwycięskie partie jako zwrot wydatków wyborczych, można by nakarmić głodnych". Anarchiści podkreślali, że nie nawołują do bojkotu wyborów, ale przede wszystkim do aktywności społeczeństwa.

W tegorocznych wyborach parlamentarnych możemy wybierać spośród 7436 kandydatów do Sejmu i 429 do Senatu. O jeden mandat poselski ubiega się ponad 16 kandydatów, a o senatorski ponad czterech.

W wyborach nie weźmie udziału komitet wyborczy KPN-OP "Konfederacja", który w ich przeddzień wycofał 16 zarejestrowanych list z 350 kandydatami.

Głosować mogą także pacjenci w szpitalach, pensjonariusze domów opieki społecznej, więźniowie oraz Polacy przebywających za granicą, w tym żołnierzy misji pokojowych i marynarze pływający pod polską banderą. Dla nich utworzono specjalne obwody. Zlikwidowano natomiast w ostatniej chwili trzy obwody za granicą; jeden w Pakistanie ze względu na sytuację polityczną i dwa w Nowej Zelandii, gdzie nie było zainteresowania wyborami.

Wstępne wyniki, na podstawie prowadzonych przed lokalami wyborczymi sondaży, zostaną podane tuż po 20.00, kiedy zakończy się głosowanie. Jednak oficjalnych wyników w skali kraju - zdaniem Państwowej Komisji Wyborczej - można się spodziewać najwcześniej w środę około południa.

em, pap