Napięty program
Następnie spodziewane są wystąpienia partyjnych liderów odpowiedzialnych za poszczególne działki tematyczne, np. wiceszefowej Sojuszu Jolanty Szymanek-Deresz, która zabierze głos w sprawach międzynarodowych. W następnej kolejności przemawiać mają zaproszeni goście, w tym ekonomiczny "guru" lewicy - jak go określają politycy SLD - b. minister finansów Grzegorz Kołodko. Jego przemówienie poświęcone będzie m.in. walce ze światowym kryzysem gospodarczym. W dalszej części konwencji delegaci będą głosować nad wotum zaufania dla władz partii (w tym przewodniczącego, jego zastępców, sekretarza generalnego, zarządu, Krajowego Komitetu Wykonawczego). - Nie widzę zagrożenia dla nikogo z kierownictwa partii. Wierzę, że wszyscy uzyskają dobre wyniki - ocenia Napieralski. Jego zdaniem, "taka jest istota SLD, że w połowie kadencji każdy delegat może ocenić najwyższe władze".
Trzeba umieć przyjąć krytykę
- Trzeba z podniesioną głową stanąć przed tym osądem - podkreśla z kolei wiceszef partii Jerzy Szmajdziński. Inni politycy Sojuszu również są zdania, że raczej nie ma zagrożenia, aby któryś z członków zarządu, w tym i sam Napieralski, mógł zostać odwołany. - Przed konwencją Grzegorz dużo jeździ po kraju - zwraca uwagę anonimowo jeden z rozmówców. Napieralski planuje m.in. uczestniczyć w radach wojewódzkich Sojuszu przed konwencją. - To są rady wojewódzkie, które wybierają delegatów na konwencję i chcę na tych spotkaniach być - przyznaje lider SLD.
Śląskie, Podkarpackie, Łódzkie, Wielkopolskie, Zachodniopomorskie, Świętokrzyskie - w ocenie innego polityka SLD te regiony popierają Napieralskiego, a to wystarczy, by utrzymał się na stanowisku przewodniczącego partii. Sojuszu najbardziej nie lubi "warszawka". Jeszcze inny z polityków Sojuszu podkreśla, że za Napieralskim stoi partyjny "aparat", który ma do załatwienia swoje interesy. Część działaczy nadal wiąże nadzieje ze Szmajdzińskim i jego widziałoby w roli przewodniczącego. - Ale jemu się nie chce, nie chce mu się jeździć po kraju - mówi pragnący zachować anonimowość poseł Sojuszu.
- Nigdy takiej deklaracji nie będę składał - powiedział natomiast sam Szmajdziński, pytany, czy byłby gotów objąć przewodnictwo w SLD. W Sojuszu nadal istnieje też problem wyłonienia kandydata w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Jak dotąd, jako potencjalnych kandydatów wymieniano m.in. b. premiera Włodzimierza Cimoszewicza, wiceszefów Sojuszu Jolantę Szymanek-Deresz i Jerzego Szmajdzińskiego, Ryszarda Kalisza czy prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego.
Potencjalnych kandydatów coraz mniej
Lista potencjalnych kandydatów ostatnio się skróciła. Cimoszewicz już kilkakrotnie wykluczył swój start w wyborach w 2010 roku, a Majchrowski woli pozostać w Krakowie. Część działaczy Sojuszu namawia z kolei samego Napieralskiego. - I to zarówno jego zwolennicy, jak i przeciwnicy - mówił jeden z posłów SLD, ale sam przewodniczący nie planuje jednak startu. - Napieralski powinien zaproponować start Szmajdzińskiemu i w ten sposób rozwiązać wewnętrzny konflikt w partii - dodał.
PAP, dar