Do szpitali trafiło 39,9 tysięcy osób; 317 osób przebywa na oddziałach reanimacji.
Epidemia grypy, która początkowo objęła wyłącznie zachód kraju, przemieszcza się obecnie na wschód.
W 14 obwodach liczba zachorowań przekroczyła próg epidemiologiczny, a w 9 kolejnych już się do niego zbliża. W miarę stabilna sytuacja panuje tylko w Autonomicznej Republice Krymu oraz w obwodach mikołajowskim i chersońskim na południu Ukrainy.
Prócz zwykłej grypy Ukraińcy cierpią również na grypę A/H1N1. Według danych z piątku w jej wyniku zmarło dotychczas 14 osób; zarażone są 32 osoby.
Prezydent myśli o stanie wyjątkowym
Epidemia grypy na Ukrainie jest wystarczającą podstawą dla ogłoszenia stanu wyjątkowego - uważa Raisa Bohatyriowa, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, która działa przy prezydencie Wiktorze Juszczence.
"Taka liczba zmarłych mówi sama za siebie. Niewykluczone, że stan wyjątkowy pozwoliłby uratować więcej ludzi. Podstawy konstytucyjne istnieją" - powiedziała Bohatyriowa w piątek wieczorem, występując w stacji telewizyjnej "5.Kanał".
Jest to już druga wypowiedź wysokiego urzędnika z otoczenia Juszczenki, która sygnalizuje, że w kancelarii prezydenckiej scenariusz wprowadzenia stanu wyjątkowego jest traktowany całkiem poważnie.
W piątkowej popularnej gazecie internetowej "Ukrainska Prawda" ukazał się artykuł jednego z zastępców szefa kancelarii prezydenckiej Ihora Popowa, który uważa, że ogłoszenie stanu wyjątkowego może być wręcz konieczne.
Popow argumentuje, że taki krok usprawniłby przede wszystkim walkę z epidemią grypy, z którą nie radzi sobie rząd premier Julii Tymoszenko. Przyznaje jednocześnie, że stan wyjątkowy doprowadziłby do przełożenia zaplanowanych na styczeń wyborów prezydenckich. Według przedstawiciela Juszczenki mogłoby do nich dojść dopiero 30 maja.
Grypa uratuje Juszczenkę?
Zdaniem ukraińskich komentatorów, chodzi tu nie tyle o wydłużenie upływającej w styczniu pięcioletniej kadencji Juszczenki, co o pogrążenie rankingów przedwyborczych premier Julii Tymoszenko.
Prezydent ma nadzieję, że przy pomocy epidemii grypy i dzięki kryzysowi finansowemu wykaże w końcu nieudolność rządów bardziej popularnej od niego Tymoszenko.
Choć Juszczenko ma zaledwie kilkuprocentowe poparcie, zdecydował, że w styczniowych wyborach prezydenckich będzie ubiegał się o reelekcję. Tymoszenko, którą traktuje za swą główną rywalkę, dostaje w sondażach ok. 20 proc. głosów.
Pierwsze miejsce w rankingach zajmuje przywódca prorosyjskiej opozycji Wiktor Janukowycz. Cieszy się on ponad 28-proc. poparciem.
pap, em