USA: to Reagan zburzył mur berliński

USA: to Reagan zburzył mur berliński

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zastanawiając się w 20. rocznicę rozebrania muru berlińskiego nad przyczynami upadku komunizmu, prawicowe media w USA podkreślają zasługi amerykańskiej polityki powstrzymywania ZSRR, a zwłaszcza jej końcowej fazy w czasie rządów prezydenta Ronalda Reagana.
"Obalenie muru było kulminacją długofalowej narodowej strategii powstrzymywania, której realizacja słabła, zanim nowej energii dodał jej prezydent Reagan. Krytycy zarzucali mu, że jego antykomunistyczna retoryka to niebezpieczny powrót do lat 50. Reagan jednak rozumiał, że ideologiczny podział leżący u podstaw amerykańsko-sowieckiej rywalizacji nie uległ zmianie" - pisze konserwatywny "Washington Times". Dziennik, podobnie jak "Wall Street Journal", przypomina, że lewicowo-liberalni komentatorzy w USA uważali Reagana za podżegacza wojennego i krytykowali nazwanie przez niego ZSRR "imperium zła" i apel do ówczesnego prezydenta ZSRR Michaiła Gorbaczowa, aby "rozebrał ten mur", a także wypowiedź z 1982 r., że planuje "odesłać marksizm-leninizm na śmietnik historii".

Lewica ślepa na zbrodnie komunizmu

Prasa przypomina wypowiedzi znanych amerykańskich komentatorów z lat 80., którzy bagatelizowali zbrodnie komunizmu, oraz obojętność Zachodu na cierpienia mieszkańców krajów ówczesnego bloku sowieckiego, w ciągłej nadziei na poprawę stosunków USA z ZSRR. "Media nagle zainteresowały się wydarzeniami przełomu lat 80. i 90. po okresie wcześniejszej obojętności wobec systemów komunistycznych. Do dziś istnieje niewielka publiczna świadomość okrucieństw na wielką skalę, zabójstw i łamania praw człowieka, które miały miejsce w państwach komunistycznych, zwłaszcza jeśli porówna się ją z wiedzą na temat Holokaustu i nazizmu" - pisze w "Washington Post" Paul Hollander, socjolog z Uniwersytetu Massachusetts, emigrant z komunistycznych Węgier.

Demokraci ocaliliby ZSRR?

Kontynuując ten wątek, "Washington Times" wykorzystał rocznicę do ataku na prezydenta Baracka Obamę jako polityka Partii Demokratycznej, która - jak przypomina prawicowy dziennik - "była po drugiej stronie politycznego podziału w czasach prezydentury Reagana" i z którą związani byli jego krytycy, zwolennicy ustępstw wobec komunistycznej Rosji. "Gdyby partia ta była wtedy u władzy, nie mamy wątpliwości, że Związek Sowiecki przetrwałby dłużej" - pisze gazeta, zdaniem której Obama "podjął słuszną decyzję", nie jadąc na obchody rocznicowe do Berlina, ponieważ "nie powinien próbować łączyć swojej osoby z tym historycznym momentem".

PAP, arb