Przewodnicząca Unii Europejskiej Szwecja zwołała na 19 listopada w Brukseli nadzwyczajny szczyt, na którym przywódcy UE muszą zdecydować, kto obejmie stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej, zwanego potocznie prezydentem UE, i nowego szefa unijnej dyplomacji. Polska zaapelowała we wtorek o otwartą procedurę obsady nowych stanowisk unijnych, w obawie, że to największe kraje członkowskie dokonają wyboru. W rozesłanym do partnerów w UE dokumencie Warszawa domaga się, by na szczycie UE, kandydaci na oba stanowiska "zaprezentowali własną wizję, jak zamierzają realizować wyzwania".
Polska nie zdradza swoich faworytów
Dowgielewicz powiedział, że okazją do rozmów na temat obsady unijnych stanowisk będzie także spotkanie ministrów spraw zagranicznych i ministrów europejskich, które odbędzie się na początku przyszłego tygodnia w Brukseli. Jak zaznaczył, Polska ma swoich faworytów na stanowiska prezydenta UE i szefa unijnej dyplomacji, ale nie chciał zdradzić ich nazwisk. "W odpowiednim momencie premier lub minister Sikorski o tym powiedzą" - zaznaczył.
Według dyplomatów, faworytem na stanowisko prezydenta jest premier Belgii, chadek Herman Van Rompuy, którego popierają Francja i Niemcy. Wymienia się także nazwiska Holendra Jana Petera Balkenende, Luksemburczyka Jean-Claude'a Junckera i Łotyszkę Vairę Vike-Freiberga. Jeśli chodzi o stanowisko szefa dyplomacji, wspomina się m.in. o byłym lewicowym premierze Włoch Massimo D'Alemie.
Szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak powiedział w środę, że prezydent nie podjął jeszcze decyzji, czy będzie uczestniczył w spotkaniu w Brukseli. "Poczekajmy na więcej konkretów, bo tutaj trudno o jakąkolwiek pochopność w tej sprawie, to są ważne rzeczy, zobaczmy co przygotowano" - mówił. Dowgielewicz nie chciał komentować ewentualnego udziału w szczycie prezydenta Lecha Kaczyńskiego.em, pap