"Rosja jest przyjaznym, europejskim krajem", brak jej tylko "prawdziwego zaufania", "traktowania po partnersku" i "udziału w podejmowaniu ważnych decyzji" - przekonywał Wladimir Putin niemieckich parlamentarzystów.
Niemcy od chwili zjednoczenia chcą znaleźć się w gronie mocarstw decydujących o losach świata. Ich zabiegi o dostawienie krzesła w Radzie Bezpieczeństwa spotkały się z dystansem USA, Francji i Wielkiej Brytanii. Na rozmowy z Georgem W. Bushem natychmiast przybyli do USA premier Tony Blair oraz prezydent Jacques Chirac, a kanclerza Niemiec - mimo apelu opozycji - nie było... Gerhard Schroeder spotkał się za to z głową zdetronizowanego supermocarstwa, która marzy o powrocie do dawnej roli na arenie międzynarodowej.
Po nowojorskiej tragedii Wladimir Putin szybko dostrzegł dla siebie dwie szanse: przymknięcia oka przez międzynarodową społeczność na politykę Moskwy i działania w Czeczenii, oraz włożenia kija w euroatlantyckie mrowisko. W Bundestagu Putin po raz kolejny ogłosił swe przyjazne uczucia do Niemiec i nawiązał do "Wielkiej Europy", której Rosja jest członkiem. Putin, były agent KGB w Dreźnie, który jeszcze w 1988 roku z dumą przyjął od Ericha Mielkego Medal Zasługi Armii Ludowej byłej NRD, tym razem wystąpił w roli nowego przyjaciela Zachodu. Pozostaje tylko pytanie, jaką cenę ma ta przyjaźń? Jeszcze przed kilkoma tygodniami Rosja zdecydowanie zaprotestowała przeciw budowie przez USA nowego systemu obrony przeciwrakietowej, czy przyjęciu krajów nadbałtyckich do NATO.
Przemówienie w Bundestagu, wygłoszone nienaganną niemczyzną, Putin zaczął od "Szanowne Panie i Panowie", a następnie "Szanowni koledzy", a zakończył zwrotem "Drodzy przyjaciele". Tylko jeden raz prezydent posłużył się językiem ojczystym, gdy - mówiąc o Europie przejęzyczył się i okrteśłił ją słowami "rosyjski kontynent".
Piotr Cywiński Berlin
Po nowojorskiej tragedii Wladimir Putin szybko dostrzegł dla siebie dwie szanse: przymknięcia oka przez międzynarodową społeczność na politykę Moskwy i działania w Czeczenii, oraz włożenia kija w euroatlantyckie mrowisko. W Bundestagu Putin po raz kolejny ogłosił swe przyjazne uczucia do Niemiec i nawiązał do "Wielkiej Europy", której Rosja jest członkiem. Putin, były agent KGB w Dreźnie, który jeszcze w 1988 roku z dumą przyjął od Ericha Mielkego Medal Zasługi Armii Ludowej byłej NRD, tym razem wystąpił w roli nowego przyjaciela Zachodu. Pozostaje tylko pytanie, jaką cenę ma ta przyjaźń? Jeszcze przed kilkoma tygodniami Rosja zdecydowanie zaprotestowała przeciw budowie przez USA nowego systemu obrony przeciwrakietowej, czy przyjęciu krajów nadbałtyckich do NATO.
Przemówienie w Bundestagu, wygłoszone nienaganną niemczyzną, Putin zaczął od "Szanowne Panie i Panowie", a następnie "Szanowni koledzy", a zakończył zwrotem "Drodzy przyjaciele". Tylko jeden raz prezydent posłużył się językiem ojczystym, gdy - mówiąc o Europie przejęzyczył się i okrteśłił ją słowami "rosyjski kontynent".
Piotr Cywiński Berlin