Joanna Senyszyn na swoim blogu znów atakuje Kościół. "Biskupi są dziś celebrytami na miarę Joli Rutowicz" - pisze eurodeputowana SLD, według której "kler niczym rzep podczepił się pod Święto Odzyskania Niepodległości, choć w okresie międzywojennym biskupi zabraniali odprawiania w tym dniu mszy dziękczynnych, o które prosiły władze II RP, bo 11 listopada był dla nich dniem triumfu socjalisty Piłsudskiego".
Eurodeputowana wytyka biskupom również to, że w homiliach wygłaszanych w czasie uroczystości "nie wspomnieli ani o tym, że ich poprzednicy stanowili trzon Targowicy, ani o tym, że 11 sierpnia 1794 r. prymas Polski, a szpieg pruski, Michał Poniatowski, popełnił samobójstwo, aby uniknąć procesu o zdradę". "Zapewne słusznie. Prawda jest okrutna. Nie ma się czym chwalić" - ironizuje Senyszyn.
Joannie Senyszyn nie podobało się również to, że duchowni krytykowali rządzących oskarżających ich o "dbanie o własny interes bardziej niż o dobro Polski". Tymczasem - zdaniem eurodeputowanej - biskupi postępują w taki sam sposób. "Może nawet są gorsi, bo bardziej obłudni" - twierdzi Senyszyn.
Joannie Senyszyn nie podobało się również to, że duchowni krytykowali rządzących oskarżających ich o "dbanie o własny interes bardziej niż o dobro Polski". Tymczasem - zdaniem eurodeputowanej - biskupi postępują w taki sam sposób. "Może nawet są gorsi, bo bardziej obłudni" - twierdzi Senyszyn.
arb