„Rzeczpospolita” ujawniła kolejne nadużycia prokuratury w procesie dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego, oskarżanego o płatną protekcję. Oprócz rozmów z innymi dziennikarzami, ABW miała również podsłuchiwać rozmowy Sumlińskiego z jego adwokatami – Romanem Giertychem i Stanisławem Rymarem. To oczywiste przestępstwo – twierdzą eksperci. Tymczasem prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie nielegalnych podsłuchów, o co wnioskowali dziennikarz "Rzeczpospolitej" Cezary Gmyz i Giertych. Rzeczniczka prokuratury Magdalena Mazur-Prus wyjaśniła, że przesądził o tym "brak znamion czynu zabronionego".
W październiku „Rzeczpospolita" ujawniła, że w aktach sprawy dziennikarza TVP Wojciecha Sumlińskiego znalazły się nagrania jego rozmów z Bogdanem Rymanowskim z TVN oraz Cezarym Gmyzem z „Rzeczpospolitej". Stenogramów tych rozmów prokuratura nie tylko nie zniszczyła, ale przekazała wiceszefowi ABW, płk. Jackowi Mące, który wykorzystał je w prywatnym procesie przeciwko „Rzeczpospolitej".
Bez prawa do obrony?
Z opinią Agackiej-Indeckiej zgadza się Piotr Kruszyński – profesor prawa z Uniwersytetu Warszawskiego. Zdaniem Kruszyńskiego prokuratura złamała artykułu 178 i 226 kodeksu postępowania karnego, zgodnie z którymi nie wolno przesłuchiwać adwokatów na okoliczność wiedzy, którą zdobyli od klientów, ani tym bardziej podsłuchiwać ich rozmów z klientami. - To rażące naruszenie tajemnicy adwokackiej – twierdzi Kruszyński. Jeden z podsłuchiwanych adwokatów, Roman Giertych, poinformował o podsłuchach Naczelną Radę Adwokacką, która zajmie się tą sprawą w najbliższy wtorek. Giertych zapowiedział również złożenie skargi do ministra sprawiedliwości.
Kolejni dziennikarze na podsłuchu
Na tym nie kończy się lista znanych osób nielegalnie – zdaniem „Rzeczpospolitej" – podsłuchiwanych w związku ze sprawą Sumlińskiego. Jak ujawnia gazeta do akt śledztwa włączono także stenogramy rozmów, które oskarżony prowadził z Sylwestrem Latkowskim oraz Janem Pińskim, byłym szefem Agencji Informacji TVP. Mimo, że te rozmowy powinny być tajemnicą dziennikarską, sporządzonych na ich podstawie stenogramów nie zniszczono. – Skoro takie rozmowy znalazły się w aktach sprawy, to przynajmniej moje nazwisko jako dziennikarza niezwiązanego ze śledztwem powinno zostać wymazane lub zaczernione, a tak się nie stało – mówi Latkowski. – Jestem ogromnie ciekawy jakie uzasadnienie znalazła prokuratura by włączyć stenogramy do akt śledztwa – zżyma się z kolei Pliński.
Wojciech Sumliński został wraz z emerytowanym pułkownikiem wojskowych tajnych służb, Aleksandrem L., oskarżony o płatną protekcję. Według prokuratury za pieniądze mieli oni proponować pozytywną weryfikację oficerowi zlikwidowanych Wojskowych Służb Informacyjnych.
„Rzeczpospolita", Łp, arb
Bez prawa do obrony?
Dziś gazeta ujawnia, że podobnych nadużyć ze strony prokuratury było więcej. W aktach sprawy znajdują się bowiem stenogramy rozmów Sumlińskiego z jego adwokatami. To jawne naruszenie tajemnicy adwokackiej – twierdzi na łamach „Rzeczpospolitej" prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Joanna Agacka-Indecka. – Jak się wydaje mamy do czynienia nie tylko z naruszeniem szczególnie chronionej tajemnicy, ale również prawa do obrony.
Z opinią Agackiej-Indeckiej zgadza się Piotr Kruszyński – profesor prawa z Uniwersytetu Warszawskiego. Zdaniem Kruszyńskiego prokuratura złamała artykułu 178 i 226 kodeksu postępowania karnego, zgodnie z którymi nie wolno przesłuchiwać adwokatów na okoliczność wiedzy, którą zdobyli od klientów, ani tym bardziej podsłuchiwać ich rozmów z klientami. - To rażące naruszenie tajemnicy adwokackiej – twierdzi Kruszyński. Jeden z podsłuchiwanych adwokatów, Roman Giertych, poinformował o podsłuchach Naczelną Radę Adwokacką, która zajmie się tą sprawą w najbliższy wtorek. Giertych zapowiedział również złożenie skargi do ministra sprawiedliwości.
Kolejni dziennikarze na podsłuchu
Na tym nie kończy się lista znanych osób nielegalnie – zdaniem „Rzeczpospolitej" – podsłuchiwanych w związku ze sprawą Sumlińskiego. Jak ujawnia gazeta do akt śledztwa włączono także stenogramy rozmów, które oskarżony prowadził z Sylwestrem Latkowskim oraz Janem Pińskim, byłym szefem Agencji Informacji TVP. Mimo, że te rozmowy powinny być tajemnicą dziennikarską, sporządzonych na ich podstawie stenogramów nie zniszczono. – Skoro takie rozmowy znalazły się w aktach sprawy, to przynajmniej moje nazwisko jako dziennikarza niezwiązanego ze śledztwem powinno zostać wymazane lub zaczernione, a tak się nie stało – mówi Latkowski. – Jestem ogromnie ciekawy jakie uzasadnienie znalazła prokuratura by włączyć stenogramy do akt śledztwa – zżyma się z kolei Pliński.
Wojciech Sumliński został wraz z emerytowanym pułkownikiem wojskowych tajnych służb, Aleksandrem L., oskarżony o płatną protekcję. Według prokuratury za pieniądze mieli oni proponować pozytywną weryfikację oficerowi zlikwidowanych Wojskowych Służb Informacyjnych.
„Rzeczpospolita", Łp, arb