Ameryka chce być przyszłością regionu
- Chcę aby każdy Amerykanin wiedział, że mamy swój udział w przyszłości tego regionu ponieważ to co się tu dzieje bezpośrednio wpływa na nasze życie w kraju - powiedział Obama. Amerykański prezydent zadeklarował, że USA nie "dadzą sie zastraszyć" groźbami Korei Północnej i zaapelował do Phenianu o powrót do wielostronnych rokowań na temat jego programu nuklearnego. - Odmowa Korei Północnej wywiązania się z jej międzynarodowych zobowiązań jedynie zmniejszy jej bezpieczeństwo, a nie zwiększy - powiedział.
Apel do junty wojskowej
Mówiąc o nowej polityce swej administracji nawiązania bezpośrednich kontaktów z rządzącą w Myanmarze (dawna Birma) juntą wojskową, Obama stwierdził, że wcześniej stosowane sankcje nie przyniosły żadnych rezultatów. Prezydent wezwał juntę do "bezwarunkowego zwolnienia" wszystkich więźniów politycznych, w tym długoletniej czołowej działaczki opozycji demokratycznej Aung San Suu Kyi. Obama powtórzył swój wcześniejszy apel o zrównoważenie globalnego i regionalnego wzrostu gospodarczego. - Będąc obecnie na progu odrodzenia gospodarczego musimy zapewnić aby był trwały. Nie możemy po prostu powrócić do tych samych cykli szczytów i załamań, które doprowadziły nas do globalnej recesji - powiedział.
Napięty plan podróży
Obama mówił też o swoich osobistych związkach z Azją, w tym o dzieciństwie spędzonym w Indonezji, gdzie urodziła się jego siostra i o pracy jego matki na rzecz poprawy sytuacji kobiet w Azji Południowo Wschodniej. Japonia jest pierwszym etapem dziewięciodniowej podróży Obamy po krajach Azji. Odwiedzi on jeszcze Singapur, gdzie weźmie udział w szczycie gospodarczym krajów Azji i Pacyfiku, Chiny i Koreę Południową. W Pekinie Obama ma rozmawiać o sprawach handlu i problemie ocieplania się klimatu a w Seulu o ambicjach nuklearnych Korei Północnej.
PAP, dar