Jakie? Przewodniczący jeszcze tego nie wie. - Gdybym miał gotowy plan, tobym go zgłosił – zaznacza, dodając, że „jest optymistą w sprawie terminu", ponieważ widzi, że posłowie chcą pracować.
"Nie marginalizujemy PiS"
Pytany o to, czy wykluczenie z prezydium komisji Zbigniewa Wassermanna oznacza, że nie chce skorzystać z jego doświadczenia w pracach innych komisji śledczych, odparł, że „nie należy mylić prestiżu z organizacją pracy". - Nie tylko przewodniczący i wiceprzewodniczący mają coś do powiedzenia w komisji. Cenię doświadczenie i chęć pracy posła Wassermanna i mam nadzieję, że będzie ono wykorzystane w pracy komisji, jednak nie sposób być wiceprzewodniczącym w dwóch komisjach i dobrze w nich pracować – zapewnił. Podkreślił również, że brak Wassermana w prezydium komisji nie oznacza bynajmniej, że PO stara się zmarginalizować PiS. - To niesprawiedliwy osąd – podkreślił. - Zupełnie nie rozumiem, dlaczego Klub PiS zdecydował się oddelegować osoby tak obciążone pracami w innych komisjach. Już na pierwszym posiedzeniu było widać, że pracy w dwóch komisjach nie da się pogodzić - zauważył.
Zdradził też, że na początku komisja proponowała powołanie dwóch wiceprzewodniczących, jednak, kiedy okazało się, że Franciszek Stefaniuk zrezygnował z objęcia tego stanowiska, a Zbigniew Wassermann nie został wybrany, postanowili zamknąć tę sprawę. - Przekonał mnie argument posła Urbaniaka, który zaproponował, że nie ma sensu marnować czasu na szarpaninę w tej sprawie – przyznał Sekuła.
Afera hazardowa nie dotyczy wyłącznie Platformy
Sekuła uważa również, że afera hazardowa nie dotyczy tylko Platformy. - To fałszywe założenie - ocenia. - Afery hazardowe idą w ślad prawie wszystkich nowelizacji czy zamiarów nowelizacji ustaw hazardowych. Dotyczy to praktycznie każdej kadencji Sejmu. Gdy przed laty zostawałem przewodniczącym Komisji Finansów Publicznych, to miało to związek z ówczesną aferą hazardową – dodał. - Od samego początku obszar legislacji związany z hazardem był objęty silnymi patologiami. Przypomnę raport Banku Światowego, w którym stwierdzono, że w Polsce można kupić ustawę. Podano nawet kwotę. To trzeba wreszcie przeciąć. Moją największą nadzieją nie jest wskazanie osób odpowiedzialnych za nieprawidłowości, ale wypracowanie takich mechanizmów, które pozwolą na uzdrowienie sytuacji – podkreślił.
"Rzeczpospolita", dar