Wiele spośród tych dzieci deportowano często bez wiedzy ich rodzin. Instytucje, które miały się nimi opiekować, wykorzystywały je jako tanią siłę roboczą. Wiele z nich było maltretowanych i stawało się ofiarą wszelkiego rodzaju nadużyć ze strony dorosłych. Przed wygłoszeniem publicznego "mea culpa" w sprawie deportowanych dzieci premier Brown skontaktował się za pośrednictwem swych współpracowników ze stowarzyszeniami ofiar deportacji dzieci. To samo uczynił premier Australii Kevin Rudd, który w poniedziałek ma również prosić publicznie o wybaczenie w imieniu państwa australijskiego.
W latach 1930-1970 tylko przez australijskie sierocińce i przytułki przeszło około pół miliona dzieci. Założycielka fundacji dla dzieci-przymusowych emigrantów Margaret Humphreys, która udała się specjalnie do Australii, aby wysłuchać przeprosin premiera Rudda, wyraziła zadowolenie, że dojdzie do nich nareszcie po 20 latach kampanii, jaką prowadziła. "To uznanie winy państwa ma istotne znaczenie dla świadomości ludzi, którzy w dzieciństwie przeszli doświadczenie przymusowej emigracji" - powiedziała przed kamerami BBC Margaret Humhreys.
PAP, dar