Prezydent czuje się lepiej, ale na szczyt nie pojedzie

Prezydent czuje się lepiej, ale na szczyt nie pojedzie

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. WPROST) Źródło: Wprost
Lech Kaczyński nie pojedzie na czwartkowy szczyt UE do Brukseli - na którym szefowie państw i rządów mają zadecydować o obsadzie trzech unijnych stanowisk: przewodniczącego Rady Europejskiej, wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej i sekretarza generalnego Rady UE - powiedział w radiu RMF FM szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak. Ocenił również, że spekulacje wokół zdrowia Lecha Kaczyńskiego "to żałosne deliberacje" i zdradził, że prezydent przeszedł szereg badań, które "wyszły całkiem nieźle", ale ich wyników jednak nie ujawni. - Ważne jest to, że prezydent jest w dobrym stanie - podkreślił.
We wtorek Kancelaria Prezydenta poinformowała na swoich stronach internetowych, że Lech Kaczyński jest chory. "Z powodu infekcji Prezydenta, zgodnie z zaleceniami lekarzy, odwołany zostaje udział Głowy Państwa w zaplanowanych wydarzeniach do końca bieżącego tygodnia" - podano w komunikacie. Stasiak powiedział w środę w RMF FM, że prezydent jest w dobrym stanie, ale - jak zastrzegł - "musi przejść przeziębienie, żeby wydobrzeć". Jak dodał, to nie jest "podłe grypsko", ale przeziębienie.

Prezydent stał w strugach deszczu i stąd to przeziębienie

Prezydencki minister powiedział, że przeziębienie Lecha Kaczyńskiego, to konsekwencja uroczystości 11 listopada i przeglądu jednostek wojskowych oraz policyjnych "w strugach deszczu". "Pewnie suma summarum, to jest efekt takiego intensywnego obchodzenia 11 listopada" - ocenił. Stasiak powiedział też, że prezydent może już w środę wyjść ze szpitala, ale - jak zastrzegł - ostateczna decyzja należy do lekarzy. Minister pytany, czy prezydent przed unijnym szczytem wyposaży rząd w jakieś instrukcje, powiedział: "Jakaś konsultacja będzie wskazana. Przed poprzednim szczytem, prezydent rozmawiał z ministrem spraw zagranicznych. Sytuacja z naszego, polskiego punktu widzenia jest mniej więcej jasna, niestety w całej Europie do końca jasna nie jest".

Rozgrywka rozegra się poza Polską?

Polska zaapelowała w zeszłym tygodniu o otwartą procedurę przy obsadzie nowych stanowisk unijnych, w obawie, że to największe kraje członkowskie dokonają wyboru. W rozesłanym do partnerów w UE dokumencie Warszawa domaga się, by "procedura wyboru była jak najbardziej demokratyczna i transparentna". Szwedzki premier Frederik Reinfeldt tłumaczył jednak, że wymagałoby to od kilku potencjalnych kandydatów formalnego potwierdzenia, że ubiegają się o stanowisko, a to nie jest możliwe w przypadku urzędujących polityków, bo mogłoby podważyć ich pozycję w kraju, jeśli nie zostaliby wybrani.

W reakcji na to rzecznik prasowy polskiego MSZ Piotr Paszkowski powiedział, że Polska odnosi wrażenie, iż jej propozycje dotyczące sposobu wyboru na unijne stanowiska popiera większość ministrów spraw zagranicznych państw UE. Dodał, że polskie MSZ "nie sądzi, aby trudności, o których mówi premier Szwecji, miały występować w przypadku wyboru wysokiego przedstawiciela (ds. polityki zagranicznej - red)". Na szczyt UE do Brukseli udaje się premier Donald Tusk.

RMF FM, pap, dar