W swoim drugim meczu na stanowisku trenera reprezentacji Polski Franciszek Smuda doczekał się pierwszego zwycięstwa. Po sobotniej porażce 0:1 z Rumunią w Warszawie, biało-czerwoni w Bydgoszczy wygrali 1:0 z Kanadą.
Jedyną bramkę meczu strzelił w 18 minucie 20-letni Maciej Rybus, dla którego był to dopiero drugi mecz w drużynie narodowej. W bramce zadebiutował Wojciech Szczęsny - syn byłego bramkarza reprezentacji Polski Macieja Szczęsnego. Polska pokonując Kanadę przełamała fatalną passę pięciu kolejnych meczów bez zwycięstwa i czterech bez zdobycia choćby jednej bramki.
Smuda w porównaniu ze swoim debiutem w roli selekcjonera wymienił ponad połowę składu. Średnia wieku pierwszej jedenastki nieznacznie przekroczyła 25 lat. Pierwsze minuty należały do gości, ale efektem ich ataków były jedynie trzy rzuty rożne. Polacy szukali szczęścia głównie w strzałach z dystansu, lecz uderzenia Dariusza Dudki i Sławomira Peszki były niecelne.
Skutek przyniósł dopiero rzut rożny w wykonaniu Ludovica Obraniaka. Piłkę przyjął na pierś Maciej Rybus, szybko się odwrócił i płaskim strzałem trafił do siatki. Wyczyn Rybusa skopiował po pół godzinie gry Robert Lewandowski, ale arbiter uznał, że napastnik Lecha Poznań był na spalonym. Kolejny raz dobrze zagrał w tej akcji Obraniak.
W drugiej połowie Polacy kilkakrotnie groźnie strzelali z dalszej odległości, bliski podwyższenia prowadzenia po uderzeniu z rzutu wolnego był Obraniak, a główka Michała Żewłakowa była minimalnie niecelna. W samej końcówce Patryk Małecki trafił w słupek, zziębnięci kibice odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego, a po chwili sędzia gwizdnął po raz ostatni.PAP, arb