Setki osób przemaszerowały ulicami miasta Bhopal, w środkowych Indiach, w 25. rocznicę najtragiczniejszej katastrofy przemysłowej w dziejach świata, żądając usunięcia toksycznych substancji chemicznych, które według nich wciąż zanieczyszczają glebę i wodę w tym mieście.
3 grudnia 1984 roku z produkujących pestycydy zakładów amerykańskiej firmy Union Carbide wydostało się około 40 ton izocyjanianu metylu, zabijając 4 tys. osób. Według rządowych szacunków, długotrwałe skutki tej katastrofy podniosły w ciągu kilku kolejnych lat liczbę ofiar śmiertelnych do ok. 15 tys. Miejscowi działacze twierdzą jednak, że rzeczywista liczba ofiar jest niemal dwukrotnie wyższa i oskarżają firmę oraz rząd o to, że nie wyczyściły zakładów po tragedii.
Firmę Union Carbide w 2001 roku kupiła spółka Dow Chemical Co., która twierdzi, że sprawa została rozwiązana od strony prawnej w 1989 roku ugodą Union Carbide z rządem opiewającą na 470 mln dolarów i teraz wszelka odpowiedzialność za skutki tragedii spoczywa na władzach stanu Madhja Pradeś, właściciela terenu. Zdaniem rządu co najmniej 500 tys. osób odczuło na sobie skutki tej katastrofy. Według działaczy, dzieci rodziców, którzy byli narażeni na kontakt z gazem, rodzą się z uszkodzeniami mózgu, rozszczepami warg, brakiem podniebienia i wykręconymi kończynami. Częste są także zaburzenia wzroku i układu oddechowego oraz schorzenia skóry.
Firma Union Carbide twierdziła, że tragedia była skutkiem sabotażu niezidentyfikowanego pracownika, nie zaś nieprzestrzegania zasad bezpieczeństwa i nieodpowiedniego projektu fabryki, jak twierdzili niektórzy działacze. Ci ostatni wskazują jednak, że firma nie powinna była stosować izocyjanianu metylu i budować fabryki na tak gęsto zamieszkanym terenie.PAP, arb