M. jest od 2007 r. podejrzany przez IPN o niedopełnianie obowiązków przy przedłużaniu aresztów wobec więźniów UB i tym samym o bezprawne pozbawianie ich wolności - za co grozi do 10 lat więzienia. IPN wniósł o jego aresztowanie, bo nie stawia się on na wezwania, a jest obywatelem polskim i w Szwecji nie ma - według IPN - stałego miejsca pobytu. Sądowy nakaz aresztowania ma umożliwić IPN wdrożenie procedur wydania M. Polsce - w drodze ekstradycji lub Europejskiego Nakazu Aresztowania.
W sierpniu br. Wojskowy Sąd Garnizonowy w Warszawie nie uwzględnił wniosku IPN o areszt, bo uznał, że M. był sędzią i by mu zarzucić przestępstwo, należało najpierw zwrócić się do sądu dyscyplinarnego o uchylenie immunitetu - o co IPN nie wystąpił. IPN odwołał się do WSO, dowodząc, że nie trzeba było o to występować, bo M. nie jest sędzią w stanie spoczynku, a był tylko oficerem wojska, któremu czasowo powierzono "czynności orzecznicze".
WSO uznał zażalenie IPN za zasadne i uchylił postanowienie WSG, któremu zwrócił sprawę. WSO stwierdził, że M. faktycznie nie chroni immunitet, bo nie jest on dziś sędzią w stanie spoczynku. Według sądu, immunitet przysługiwał M. gdy sprawował on swój urząd, czyli do 1955 r. Teraz WSG ma rozpatrzeć merytoryczne przesłanki w sprawie wydania nakazu aresztu dla M. WSG nie zajmował się nimi w sierpniu, bo jego decyzję zdominowała kwestia immunitetu. Stefan M. nie odebrał zawiadomienia o terminie posiedzenia; WSO uznał, że nie jest to przeszkodą w rozpoznaniu sprawy.
"To kolejny krok na drodze podjęcia przez nas próby rozliczenia kwestii odpowiedzialności sędziów i prokuratorów za niedopełnianie obowiązków w czasach stalinowskich" - powiedział dziennikarzom po decyzji WSO prok. Marek Klimczak z warszawskiego IPN. Nie chciał się wypowiadać co do szans skuteczności ewentualnego wniosku Polski o wydanie M. przez Szwecję. "Szwecja nie ma analogicznych przepisów związanych z rozliczeniem komunizmu i zapewne zakres pojęcia zbrodni przeciwko ludzkości w prawie szwedzkim jest trochę inny niż w naszym" - dodał (warunkiem wydania kogoś przez jakieś państwo innemu państwu jest karalność danego czynu w obu tych państwach).
M. jest podejrzany przez IPN o niedopełnianie obowiązków w zakresie kontroli zasadności i terminowości przedłużania aresztu wobec zastępcy dyrektora Departamentu Prasy i Informacji Delegatury Rządu na Kraj Józefa Stemlera oraz co najmniej 19 innych osób: żołnierzy podziemia niepodległościowego i Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, obywateli podejrzewanych o szpiegostwo na rzecz Rządu RP na Uchodźstwie w Londynie, a nawet funkcjonariuszy UB podejrzewanych o nielojalność.
Sprawa kpt. rez. Stefana M. - stalinowskiego sędziego wojskowego, który uczestniczył w wydawaniu wyroków śmierci w procesach politycznych - stała się głośna w 1999 r. Kierowana wówczas przez Mariusza Kamińskiego Liga Republikańska wystąpiła do Hanny Suchockiej, ówczesnego ministra sprawiedliwości, o wszczęcie śledztwa wobec Stefana M., mieszkającego w Uppsali w Szwecji. "Sprawa ta należy do zakresu działania Instytutu Pamięci Narodowej, nie do prokuratury powszechnej" - mówiła Suchocka. IPN pod prezesurą Leona Kieresa uznał, że nie ma szans na ekstradycję Stefana M., bo według szwedzkiego prawa obywatel szwedzki nie może być wydany innemu krajowi. Istnieje wyjątek od tej reguły - gdy o ekstradycję wnosi kraj skandynawski.
M. orzekał m.in. w sfabrykowanych przez władze sprawach przedwojennych oficerów WP, będących odpryskami wielkiego procesu o rzekomy spisek w wojsku, tzw. sprawy Tatara z początku lat 50. Skład sędziowski z jego udziałem skazał na karę śmierci (którą wykonano) mjr. Zefiryna Machallę oraz mjr. NSZ Karola Sęka. Zasiadał też w składach sądów, które skazały na śmierć (kary nie wykonano) m.in. płk. Maksymiliana Chojeckiego i płk. Bronisława Maszlankę. Po 1956 r. wszystkich tych skazanych zrehabilitowano.
Pytany, czy wobec M. są możliwe zarzuty także o udział w "mordach sądowych", prok. Kliczmak odparł, że "brak jest dostatecznych danych, uzasadniających podejrzenie popełnienia przez niego takiego przestępstwa". "Zebrany materiał dowodowy nie daje na dzień dzisiejszy podstaw wysnuwania tak daleko idących wniosków" - dodał. Przyznał zarazem, że IPN wie, iż M. brał udział w wydawaniu wyroków śmierci.
"Czułem zadowolenie, wydając wyroki na wrogów" - mówił w 1999 r. Stefan M. w wywiadzie dla szwedzkiego dziennika "Dagens Nyheter". "Wierzyłem, że służę swojemu krajowi. Dzisiaj widzę, że zostałem oszukany" - dodał. Twierdził, że nie wiedział, iż dowody w sprawie Machalli były sfałszowane. Stefan M. osiedlił się w Szwecji po wyjeździe z Polski w 1968 r. w wyniku antysemickiej nagonki ówczesnych komunistycznych władz. Uważał on, że zainteresowanie nim w Polsce jest spowodowane chęcią przyniesienia szkody jego przyrodniemu bratu - naczelnemu "Gazety Wyborczej" Adamowi Michnikowi. Prok. Klimczak zaprzeczył, by miało to jakiś związek.
W całym okresie stalinowskim w latach 1944-56 skazano w Polsce na śmierć ok. 5 tys. osób. Obecnie w całym kraju IPN prowadzi kilkadziesiąt śledztw w sprawie tych "mordów sądowych". Żaden sędzia nie został dotychczas skazany za taki mord. Wskutek śmierci w 1998 r. 83-letniej sędzi Marii Górowskiej, nie doszło do precedensowego procesu o najgłośniejsze "zabójstwo sądowe". W 1952 r., po sfingowanym procesie, skazała ona na śmierć bohatera Armii Krajowej gen. Augusta Fieldorfa, pseud. Nil. Pod koniec 2008 r. w Wlk. Brytanii zmarła zaś 89-letni Helena Wolińska, stalinowska prokurator wojskowa, której wydania Polsce żądał bez skutku pion śledczy IPN. Zarzucono jej bezprawne aresztowanie 24 osób w latach 50., w tym gen. Nila.
PAP, mm