Przywódcy europejscy powinni bardziej wesprzeć Stany Zjednoczone w Afganistanie – pisze w artykule redakcyjnym amerykański „New York Times”, wskazując przede wszystkim na Niemcy i Francję.
„Misja w Afganistanie nie jest i nie powinna być wyłącznie walką Stanów Zjednoczonych. Al-Kaida wykorzystywała swe kryjówki w Afganistanie i Pakistanie do przygotowywania i przeprowadzania zamachów na europejskie miasta" – zwraca uwagę nowojorski dziennik.
„New York Times" podkreśla, że zapowiedziane przez państwa NATO wysłanie do Afganistanu dodatkowych 7 tys. żołnierzy nie zaspokaja potrzeb i jest objęte zbyt wieloma zastrzeżeniami mającymi ograniczyć liczbę ofiar. Przy tym prawie 2 tys. żołnierzy ma pochodzić spoza państw NATO, np. aspirujących do członkostwa, a prawie połowę wyślą zaledwie trzy kraje członkowskie – Wielka Brytania, Włochy i Polska.
„Tymczasem Holandia, która ma (w Afganistanie) około 2200 żołnierzy, wycofa swe siły w 2010 roku, a Kanada, która ma ich 2800, zrobi to do 2011 r. To oznacza, że liczba amerykańskich żołnierzy wzrośnie do lata przyszłego roku z 68 tys. do 98 tys., ale poziom zaangażowania sojuszników prawdopodobnie nie przekroczy znacznie obecnych 38 tys. żołnierzy" – podkreśla dziennik.
„New York Times" zwraca przy tym uwagę, że ani Niemcy, ani Francja - które mają w Afganistanie odpowiednio 4300 i 3750 żołnierzy – nie wyraziły zgody na wysłanie tam dodatkowych sił.
„Kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy wielokrotnie twierdzili, że ich kraje są zaangażowane w przyszłość Afganistanu i w przyszłość NATO. Ale żadne nie chce naciskać na swych wyborców zbyt szybko i zbyt mocno" – ocenia „New York Times”.
„Demokratycznie wybrani przywódcy nie mogą ignorować społecznego sceptycyzmu, ale nie powinni mu ulegać, jeśli sami wiedzą lepiej. Merkel i Sarkozy muszą uświadomić swoim wyborcom niemiłą prawdę, że jeśli talibom i Al-Kaidzie uda się odzyskać Afganistan oraz spowodować dalszą destabilizację sytuacji w Pakistanie, wysoką cenę za to zapłaci także Europa" – czytamy.
„New York Times" zwraca uwagę, że zaangażowanie Europy nie musi się ograniczać do wysłania większej liczby wojsk, gdyż Afganistan potrzebuje np. większej liczby cywilnych doradców dla rządu i restrukturyzacji krajowej policji.
„Pokonanie Al-Kaidy to sprawa wspólnej obrony. Prezydent Obama ma rację, że nalega, by sojusznicy zrobili więcej. Teraz europejscy przywódcy powinni zażądać więcej od siebie" – kończy gazeta.
PAP, im
„New York Times" podkreśla, że zapowiedziane przez państwa NATO wysłanie do Afganistanu dodatkowych 7 tys. żołnierzy nie zaspokaja potrzeb i jest objęte zbyt wieloma zastrzeżeniami mającymi ograniczyć liczbę ofiar. Przy tym prawie 2 tys. żołnierzy ma pochodzić spoza państw NATO, np. aspirujących do członkostwa, a prawie połowę wyślą zaledwie trzy kraje członkowskie – Wielka Brytania, Włochy i Polska.
„Tymczasem Holandia, która ma (w Afganistanie) około 2200 żołnierzy, wycofa swe siły w 2010 roku, a Kanada, która ma ich 2800, zrobi to do 2011 r. To oznacza, że liczba amerykańskich żołnierzy wzrośnie do lata przyszłego roku z 68 tys. do 98 tys., ale poziom zaangażowania sojuszników prawdopodobnie nie przekroczy znacznie obecnych 38 tys. żołnierzy" – podkreśla dziennik.
„New York Times" zwraca przy tym uwagę, że ani Niemcy, ani Francja - które mają w Afganistanie odpowiednio 4300 i 3750 żołnierzy – nie wyraziły zgody na wysłanie tam dodatkowych sił.
„Kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy wielokrotnie twierdzili, że ich kraje są zaangażowane w przyszłość Afganistanu i w przyszłość NATO. Ale żadne nie chce naciskać na swych wyborców zbyt szybko i zbyt mocno" – ocenia „New York Times”.
„Demokratycznie wybrani przywódcy nie mogą ignorować społecznego sceptycyzmu, ale nie powinni mu ulegać, jeśli sami wiedzą lepiej. Merkel i Sarkozy muszą uświadomić swoim wyborcom niemiłą prawdę, że jeśli talibom i Al-Kaidzie uda się odzyskać Afganistan oraz spowodować dalszą destabilizację sytuacji w Pakistanie, wysoką cenę za to zapłaci także Europa" – czytamy.
„New York Times" zwraca uwagę, że zaangażowanie Europy nie musi się ograniczać do wysłania większej liczby wojsk, gdyż Afganistan potrzebuje np. większej liczby cywilnych doradców dla rządu i restrukturyzacji krajowej policji.
„Pokonanie Al-Kaidy to sprawa wspólnej obrony. Prezydent Obama ma rację, że nalega, by sojusznicy zrobili więcej. Teraz europejscy przywódcy powinni zażądać więcej od siebie" – kończy gazeta.
PAP, im