Komisja ruszy 12 stycznia?
Tuż po ujawnieniu informacji o kłopotach dwójki posłów z certyfikatami zebrało się jednak prezydium komisji śledczej, które jednogłośnie zdecydowało, że Kempa i Wassermann staną przed komisją 28 grudnia, a przesłuchania kolejnych świadków rozpoczną się dopiero wtedy, gdy - jak mówił przewodniczący Sekuła - "Sejm dostanie szansę na uzupełnienie składu komisji do stanu pewnej reprezentatywności". Sekuła dodał, że prawdopodobnie będzie to 11-12 stycznia
Sekuła dodał, że w piątek komisja będzie też dyskutowała - na prośbę wiceprzewodniczącego Bartosza Arłukowicza - na temat powołanego na poprzednim posiedzeniu komisji eksperta Waldemara Gontarskiego. Gontarski współpracował w przeszłości z Totalizatorem Sportowym, a jego powołanie na eksperta wzbudziło wątpliwości Arłukowicza. Według dokumentów komisji, Totalizator był twórcą jednego z projektów zmian w tzw ustawie hazardowej. Sekuła chce aby docelowo w komisji pracowało 5 ekspertów.
Kempa i Wassermann: błagamy, przesłuchajcie nas
Czekający na przesłuchanie Kempa i Wassermann zorganizowali w hallu głównym happening: siedzieli przy stoliku, za którym widziało się napis "Przesłuchajcie nas... PO blokuje prace komisji". - Chcemy jak najszybciej powiedzieć opinii publicznej, że nie znamy pana Ryszarda Sobiesiaka, pana Jana Koska, nie biegaliśmy po cmentarzach z różnymi osobami z branży hazardowej i nie obiecywaliśmy niczego - mówiła Kempa. Podkreślała, że opinia publiczna powinna "jak najszybciej dowiedzieć się od Zbigniewa Chlebowskiego, w jakim celu biegał w różnych dziwnych miejscach". Posłanka zastanawiała się, czy premier nie odwleka prac komisji, aby nie został zbadany przeciek o działaniach CBA w sprawie przebiegu prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej. Przeciek - jak to określiła - "jest zlokalizowany w jego najbliższym otoczeniu". - Domagamy się niezwłocznego przesłuchania, jesteśmy gotowi w każdym terminie, w każdej chwili stawić się przed komisją. To się odbija jak groch o ścianę - podkreślał Wassermann. Jego zdaniem, PO chce obciążyć PiS odpowiedzialnością za przeciąganie prac komisji.
Przewodniczący klubu PiS Przemysław Gosiewski zapowiedział, że wyśle pismo do szefa komisji Mirosława Sekuły z PO, w którym zaapeluje, żeby Kempa i Wassermann byli przesłuchani jak najszybciej. - Powinni być przesłuchani, jeśli nie podczas obecnego posiedzenia Sejmu, to między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem, tak żeby na kolejnym posiedzeniu Sejmu można by było uzupełnić skład komisji - powiedział rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Przesłuchanie nie będzie możliwe?
Z kolei poseł PO Sławomir Neumann powiedział, że komisja czeka na ekspertyzę, czy w obecnej sytuacji - gdy po odwołaniu Kempy i Wassermanna pracuje w zmniejszonym, 5-osobowym składzie - może przesłuchiwać świadków. Zdaniem posła PO, jeśli skład komisji nie byłyby zgodny z ustawą o komisji śledczej to przesłuchanie posłów PiS "byłoby nieskuteczne prawnie". Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski przekonywał jednak, że jego zdaniem komisja może przesłuchiwać posłów PiS w okrojonym, pięcioosobowym składzie. - Nie ma żadnych przeszkód. W poprzedniej kadencji też pracowały komisje śledcze o ograniczonym składzie - zaznaczył marszałek.
Na problem składu komisji zwracał uwagę także rzecznik rządu Paweł Graś. Podkreślał, że PiS może wyznaczyć do komisji innych przedstawicieli i wtedy niezwłocznie mogłaby wznowić prace. - To źle, że komisja nie pracuje, dlatego namawiamy i zachęcamy posłów PiS, żeby jak najszybciej te prace umożliwili. Naprawdę nie wierzę, że w tak wielkim klubie jak PiS nie ma osób, które w mogłyby zasiąść w tej komisji śledczej - mówił rzecznik rządu. Przekonywał, że w interesie PO i rządu jest to, żeby komisja jak najszybciej rozpoczęła pracę.
PAP, arb