Sejm uchwalił budżet na 2010 r.

Sejm uchwalił budżet na 2010 r.

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Sejm uchwalił w piątek ustawę budżetową na 2010 r. Za jej przyjęciem głosowało 237 posłów, 190 posłów było przeciw, jeden wstrzymał się od głosu. Posłowie przyjęli 10 poprawek, z których 9 zgłosili posłowie koalicji. Zgodnie z ustawą deficyt budżetu w przyszłym roku wyniesie nie przekroczy 52 mld 214 mln 216 tys. zł. Dochody mają wynieść 248 mld 868 mln 601 tys. zł, wydatki - nie więcej niż 301 mld 82 mln 817 tys. zł.

Rostowski: Polska coraz lepiej sobie radzi gospodarczo w świecie

Minister finansów Jacek Rostowski powiedział w piątek dziennikarzom, że jest bardzo zadowolony z uchwalonej w piątek przez Sejm ustawy budżetowej na 2010 r. "Jest to budżet odpowiedzialny, ostrożny i bezpieczny" - ocenił. Według ministra, proponowane przez opozycję poprawki do przyszłorocznej ustawy budżetowej "z punktu widzenia merytorycznego" były bezpodstawne. Rostowski wyjaśnił, że zakładały one zwiększenie wydatków kosztem zmniejszenia dofinansowania dla projektów unijnych. Jego zdaniem, w związku z tym do Polski trafiłoby mniej środków z UE. "To jest dowód na to, że opozycja własnych poprawek nie traktowała poważnie" - ocenił. Na pytanie, czy będzie potrzeba nowelizacji budżetu na 2010 r., szef resortu finansów powiedział: "Myślę, że nie będzie takich potrzeb; nic takiego nie przewiduję". Podkreślił, że "Polska coraz lepiej sobie radzi gospodarczo w świecie, który jeszcze jest trapiony kryzysem".

"To kontrowersyjny projekt"

Ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich Adam Ambrozik uważa, że projekt przeszłorocznego budżetu jest kontrowersyjny ze względu na trudną sytuację gospodarczą na świecie. "Mimo że nasza gospodarka stosunkowo łagodnie przechodzi przez światowy kryzys, to jednak finanse publiczne i tak boleśnie go odczuły" - powiedział  Ambrozik. Jego zdaniem deficyt budżetowy na 2010 r. na poziomie ponad 52 mld zł wydaje się "niedoszacowany", co oznacza, że może zostać przekroczony. "Pociągałoby to za sobą fatalne konsekwencje, jeśli chodzi o progi ostrożnościowe wynikające z ustawy o finansach publicznych" - dodał.

Ambrozik zauważył, że w budżecie na 2010 rok powinno być mniej wydatków sztywnych. Wskazał, że obecnie stanowią one 74 proc. wszystkich wydatków budżetowych, co oznacza, że rząd może szukać w razie potrzeby oszczędności w zaledwie 26 proc. wydatków. "To bardzo małe pole manewru i wobec załamania gospodarczego poszukiwanie oszczędności w tak wąskim zakresie nie daje praktycznie żadnych szans na realne zarządzanie finansami publicznymi" - powiedział Ambrozik.

Prognozy są "niedoszacowane"

Jego zdaniem, do sztywnych wydatków nie powinny być zaliczane wydatki związane z pomocą społeczną. "Należy pozostawić je w dyspozycji rządu tak, by w okresie dobrej koniunktury można było przeznaczać na cele społeczne więcej pieniędzy, a przy gorszej koniunkturze - ograniczać tego rodzaju świadczenia" - dodał. "Dziś jest tak, że w kryzysie gospodarczym najlepiej mają się i są najbardziej bezpieczne grupy społeczne, będące na utrzymaniu budżetu państwa" - powiedział Ambrozik. Ekspert KPP uważa, że "zawarta w budżecie prognoza wzrostu PKB na poziomie 1,2 proc. jest niedoszacowana, szczególnie jeżeli brać pod uwagę pozytywne sygnały płynące z polskiej gospodarki". "Prognoza wzrostu PKB na 2010 r. na poziomie 1,5 czy nawet 1,6 proc. byłaby bardziej realna" - ocenił Ambrozik. Według niego, "gdyby taką prognozę wprowadzić do budżetu, to lepiej wyglądałaby też sytuacja deficytu, który mógłby być wtedy bardziej optymistyczny". 

PAP, dar