Dziennikarze przygotowują już kolejne publikacje o niejasnych związkach działaczy PO z biznesem - twierdzi poseł Platformy Jarosław Gowin. Polityk z Krakowa krytykuje partyjnych kolegów którzy, jego zdaniem, kiepsko radzą sobie z pokusami władzy.
Jest źle - mówi Gowin o obecnej sytuacji w PO. - Słyszę od dziennikarzy o kolejnych przygotowywanych publikacjach o niejasnych związkach polityków PO z biznesem. Ruszyło polowanie. Pewnie będzie wiele nieprawdy na nasz temat, nie braknie prowokacji. Ale jeśli trafi się ziarno prawdy, to opinia publiczna może się od nas odwrócić - ostrzega polityk Platformy. Przygotowywane teksty mają dotyczyć działaczy z "drugiego i trzeciego szeregu partii". - Ale i tak mnie to martwi, bo nawet z błahych powodów możemy stracić w oczach zwykłych ludzi. Na pewno będą ataki. A czy się potwierdzą? Zobaczymy - dodaje.
Gowina denerwuje fakt, że nieliczne czarne owce szkodzą wizerunkowi całej partii. - Ogromna większość działaczy to ludzie stuprocentowo uczciwi - zapewnia. Dodaje jednak, że "najbliższe miesiące mogą rozstrzygnąć, czy jako partia zachowamy kręgosłup moralny". - Albo się odważnie zmierzymy z zarzutami, albo w obronie sondaży zaczniemy lawirować. Wtedy najpierw przestaniemy sobie wzajemnie ufać i stracimy moralny impuls do działania. A sondaże polecą zaraz potem - przewiduje polityk.
Poseł PO nie wyklucza, że niektóre publikacje mogą być elementem prowokacji. - Wokół nas, polityków, dzieje się mnóstwo bardzo dziwnych rzeczy.Ja nie jestem specjalnie liczącym się politykiem, ale okazało się, że na tyle, żeby wokół mnie też próbowano budować jakąś prowokację - dodał Gowin. Nie chciał jednak zdradzić o co chodziło. - Zostawmy ten temat - stwierdził. Zapytany, czy poradził sobie z tą prowokacją przy pomocy policji i prokuratury, oświadczył: "zobaczymy". Gowin nie wyklucza że ofiarą podobnej prowokacji mógł paść senator Krzysztof Piesiewicz.
Gowina denerwuje fakt, że nieliczne czarne owce szkodzą wizerunkowi całej partii. - Ogromna większość działaczy to ludzie stuprocentowo uczciwi - zapewnia. Dodaje jednak, że "najbliższe miesiące mogą rozstrzygnąć, czy jako partia zachowamy kręgosłup moralny". - Albo się odważnie zmierzymy z zarzutami, albo w obronie sondaży zaczniemy lawirować. Wtedy najpierw przestaniemy sobie wzajemnie ufać i stracimy moralny impuls do działania. A sondaże polecą zaraz potem - przewiduje polityk.
Poseł PO nie wyklucza, że niektóre publikacje mogą być elementem prowokacji. - Wokół nas, polityków, dzieje się mnóstwo bardzo dziwnych rzeczy.Ja nie jestem specjalnie liczącym się politykiem, ale okazało się, że na tyle, żeby wokół mnie też próbowano budować jakąś prowokację - dodał Gowin. Nie chciał jednak zdradzić o co chodziło. - Zostawmy ten temat - stwierdził. Zapytany, czy poradził sobie z tą prowokacją przy pomocy policji i prokuratury, oświadczył: "zobaczymy". Gowin nie wyklucza że ofiarą podobnej prowokacji mógł paść senator Krzysztof Piesiewicz.
"Polska The Times", arb