Szmajdziński: warto być w polityce by dożyć takiej chwili

Szmajdziński: warto być w polityce by dożyć takiej chwili

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jerzy Szmajdziński i Joanna Senyszyn (fot. Wprost) Źródło: Wprost
SLD to dziś jedyna partia, wokół której można budować lewicowe porozumienie. Tym różni się od karierowiczów i inicjatyw będących przejawem interesów towarzyskich - powiedział rozpoczynając konwencję SLD szef Sojuszu Grzegorz Napieralski, który na konwencji otrzymał wotum zaufania od wszystkich członków Zarządu Krajowego partii. - Pokazały to dobitnie wybory do Parlamentu Europejskiego. Te rezultaty udowodniły to, co dla nas było oczywiste. Takie są fakty. Dominacja SLD mnie cieszy - podkreślał lider Sojuszu. Na konwencji partia zdecydowała, że w wyborach prezydenckich będzie ją reprezentować Jerzy Szmajdziński. - Warto być w polityce, żeby doczekać takiego momentu - powiedział Szmajdziński po decyzji członków Sojuszu.
Jerzego Szmajdzińskiego komplementował w nietypowy sposób obecny na konwencji SLD były prezydent Aleksander Kwaśniewski. - Miałem sen, że Lewica wygrywa wybory prezydenckie. Miałem sen, że mamy kandydata, który świetnie do tej roli pasuje – Jerzego Szmajdzińskiego – mówił. Wcześniej parafrazując Martina Luthera Kinga nawoływał do jedności na lewicy: – Miałem sen, że ludzie lewicy niezależnie od podziałów są razem. Miałem sen, że syn marnotrawny wraca do rodziny, a syn zbyt gadatliwy mówi znów do rzeczy – mówił Kwaśniewski. W nagrodę za wiarę w jego siły Szmajdziński poprosił Kwaśniewskiego o kierowanie komitetem wyborczym.

Szmajdziński, podobnie jak Kwaśniewski, jest optymistą: - Jesteśmy gotowi iść do wyborów i je wygrać. Wygrać wybory prezydenckie, samorządowe i parlamentarne. Stać nas na to! Polacy nie są skazani na wybór między jednym a drugim prawicowym politykiem. Polacy mogą wybrać człowieka lewicy, mogą opowiedzieć się za wartościami lewicy, bo chcą Polski równych szans, Polski sprawiedliwej, neutralnej światopoglądowo, silnej w Europie - mówił. - Zwyciężymy, bo mamy rację, bo mamy program - stwierdził na koniec.

Wcześniej Napieralski zwrócił uwagę, że "nie będzie lewicy zdolnej do wygrywania wyborów bez szerokiego porozumienia". Przewodniczący SLD podkreślił, że pierwszym ważnym testem dla partii będą wybory prezydenckie. - Nie namawiam nikogo do zapisywania się do SLD, wierzę natomiast, że jesteśmy w stanie zgodzić się co do katalogu wartości i pewnej wizji. Wierzę, że wokół tych wartości będziemy budować porozumienie i poparcie - przekonywał Napieralski.

SLD chce dyktować warunki

Napieralski zwrócił uwagę, że SLD jako pierwsza parlamentarna siła przedstawi swojego kandydata w wyborach prezydenckich w 2010 roku - podkreślił Napieralski. wysuwając tego kandydata SLD chce "narzucić przeciwnikom swoją wizję prezydentury". - Nie wybieramy jedynie najlepszego spośród nas by kandydował na najwyższy urząd w państwie.Wybieramy kandydata, który przedstawi naszą lewicową, obywatelską wizję pełnienia tej zaszczytnej funkcji - zaznaczył Napieralski.

Szef SLD zwrócił uwagę, że Sojusz kandydatów nie mają jeszcze "zapatrzona w sondaże PO" i "PiS, które boi się rozpadu". - Wiem, że niektórzy obawiali się, że jeśli wystawimy kandydata jako pierwsi, to będzie za wcześnie, ale jesteśmy przeciwni filozofii czekania - dodał przewodniczący SLD. Jego zdaniem SLD powinno być siłą, która podejmuje decyzję. - Musimy kreować sytuację polityczną - ocenił.

Prezydent pełen miłości

Zdaniem polityka Sojuszu, prezydent "musi łączyć a nie dzielić" i powinien być "strażnikiem konstytucji". Konstytucja bowiem nie może być martwym prawem - dodał. - Czy poważnym jest kandydat PO, który w wywiadzie po meczu mówi, że trzeba zreformować konstytucję w iście hazardowym tempie? - pytał Napieralski. Ponadto - w jego opinii - kolejny prezydent "musi zrozumieć, że ułańska fantazja , wymachiwanie szabelką w Gruzji, czy bojowe loty pasażerskim Tupolewem, to nie jest dbanie o bezpieczeństwo państwa". - Potrzebujemy człowieka , który nie będzie łatwo i pochopnie podejmował decyzji o zaangażowaniu polskich wojsk za granicą - mówił lider Sojuszu. Ponadto prezydent ma być "sędzią i mediatorem" i "nie może być zaangażowany w bieżące spory polityczne". - Potrzebujemy polityka, którego słowa mają wartość, który nie będzie zakładnikiem środowiska politycznego - przekonywał lider SLD.

PAP, arb